Ich upragniony pierwszy raz
Zwyczajny wieczór. Poszli do baru, spędzić tak po przyjacielsku czas. Blondwłosa wypiła kilka drinków, może nawet trochę za dużo. Dopiła kolejnego drinka, po czym podeszła do swojego przyjaciela.
- Saito, rozluźnij się. Siedzisz tylko i siedzisz, zabaw się no...
- Wybacz, Sakura. Cieszy mnie widok, że dobrze się bawisz, pozwól mi po prostu posiedzieć i poobserwować.
- Jak sobie chcesz - odeszła lekko chwiejnym krokiem i weszła na blat przy barze. Chłopak uśmiechnął się pod nosem.
- Wariatka... - szepnął pod nosem do siebie. Spojrzał na nią - ubrana w czarną bluzkę z dekoltem w kształcie litery V, różową spódniczkę oraz czarne zakolanówki. W tle leciała muzyka, słyszał akurat jej refren:
To nie przyjaźń, tylko miłość, uwierz mi
Pocieszałem, ocierałem Twoje łzy
I tęskniłem i nadzieję miałem, że...
Powiesz do mnie to, co tak usłyszeć chcę
Zanurzył się w swoich myślach. Głównym obiektem w jego głowie była ona, lecz nie miał odwagi jej tego powiedzieć. Podkochuje się w niej od dawna. Jej zielone oczy, słodki śmiech - mógł jedynie o niej pomarzyć. Nagle do dziewczyny podszedł jakiś mężczyzna, ona dalej tańczyła na barze. Facet podał jej dłonie i zaczął z nią tańczyć, a przynajmniej wprawiał się w obroty. Saito jedynie uśmiechnął się, choć w sercu poczuł ukłucie. W trakcie tańca dziewczyna zauważyła jak do jej przyjaciela podeszła jakaś kobieta o długich, granatowych włosach. Próbowała go poderwać. Poczuła ogromną zazdrość i zaczęła do nieznajomego gościa krzyczeć, żeby ją zostawił. Długo nie musiała czekać na reakcję. Saito słysząc, że Sakura jest w niebezpieczeństwie, wstał gwałtownie i poszedł w jej stronę. Złapał nieznajomego za koszulę i szarpnął go.
- Hej, co jest?! - warknął i spojrzał na chłopaka.
- Przepraszam, ta pani już za dużo wypiła, lepiej ją zabiorę.
- Ale ona przecież...
- Nalegam. - powiedział stanowczo, po czym złapał ją za nogi i przerzucił przez plecy. Poczuł jak przeszedł go przyjemny impuls, kiedy dotknął jej nóg. Usadził ją w samochodzie, zapiął pasy. Wsiadł za kierownicę i ruszyli w stronę hotelu.
- Ktoś tu jest zazdrosny... - zachichotała pijanym głosem.
- Co?
- Skąd ta gwałtowna reakcja, hihi...?
- Wołałaś, by ten typ Cię zostawił. Bałem się, że coś się gorszego stanie.
- Martwisz się o mnie, hihi - zatrzymali się przed hotelem. Wysiadł z auta i pomógł jej wysiąść. Podał jej rękę i zaprowadził ją do hotelu. Mieli już wcześniej zarezerwowany pokój, więc obsługa ich skojarzyła. Otworzył drzwi do pokoju i pomógł jej usiąść na łóżku.
- Oczywiście, że się martwię głupia. Jesteś bliską mi przyjaciółką.
- Tak bliską, że śpimy w jednym pokoju? - zarumienił się po tym zdaniu. Wziął głęboki oddech.
- Jesteśmy na weekend w obcym miejscu. Chciałbym, żebyś była bezpieczna. Będę spał na kanapie.
- Głupiś - objęła go od tyłu ramionami. Poczuł jej piersi na swoich plecach.
- Eh...? Sakura, co Ty...
- Jesteśmy na noc w jednym pokoju, ratujesz mnie przed nieznanym gościem w barze, jestem pijana... Naprawdę nic z tego nie będzie? - wybełkotała, przejeżdżając dłonią po jego plecach.
- Chyba wypiłaś za dużo... - robił się coraz bardziej czerwony, ale to nie było jedynie zmartwienie. Jego spodnie robiły się coraz bardziej nieprzyjemnie ciasne od jej dotyku.
- Saito... Naprawdę nic, a nic do mnie nie czujesz...? - zmieniła ton głosu w taki sposób, że chłopak wpadł. Jego ukochana i wymarzona kobieta właśnie daje mu sygnał, że też coś do niego czuje. Zastanawiał się, czy to sen czy to jednak działanie alkoholu.
- Sakura... - odwrócił się do niej. - Ja... czy to się dzieje naprawdę? Kobieta, którą tyle czasu w ukryciu kochałem... - przejechał dłonią po jej policzku. Po tym zdaniu z jej oczu spłynęło kilka łez. Przetarł je najdelikatniej jak mógł palcem.
- Czyli Ty... cały czas mnie kochasz...? - wydukała cicho.
- Głupia... - przytulił ją z całej siły. - Jak mógłbym nie kochać?
To zdanie zadziałało jak zapalnik dla niej. Siegnęła do jego rozporka, zaczęła ściągać jego spodnie.
- Sakura, co Ty... Przecież...
- Saito, marzę o tym od dawna. Od dawna chciałabym byś mnie przeleciał, więc zrób to teraz...
- Ale Ty pewnie... To nie Twój pierwszy raz?
- Pierwszy. I czekałam tylko na Ciebie. - przybliżyła swoją twarz do jego i pocałowała go czule. Nowe, nieznane dotąd uczucie. Ich ciała zalała fala gorąca, jej piersi stawały się coraz bardziej nabrzmiałe, a bielizna stawała się coraz bardziej mokra. Jego serce waliło jak oszalałe, to był jego pierwszy pocałunek kiedykolwiek, w dodatku z dziewczyną jego marzeń. Czuł jak krew odpływa z jego głowy do członka, ręce jego zaczęły błądzić pod jej bluzką. Jej ciche pomruki i jęki tłumił ich pocałunek. Oderwali w końcu usta od siebie, by złapać oddech. Zdjął z niej ostrożnie bluzkę, potem biustonosz. Jego oczom ukazały się jej piękne, blade piersi dość pokaźnych rozmiarów. Położył ją na łóżku i schylił się do jej biustu, zaczął nieśmiało lizać i całować jej piersi.
- Ahh! - z jej ust wyrwał się głośniejszy jęk. Kręciło jej się w głowie, zaciskała pięści w pościeli. Jej jęk jeszcze bardziej go rozpalił. Jedną pierś lizał i calował, drugą masował dłonią i bawił się delikatnie. Po dłużej chwili, gdy jej ciało delikatnie się wiło w pościeli, przerwał na chwile swoje pieszczoty i spojrzał na nią.
- Czy mówiłem Ci jak cudownie brzmisz?
- Przestań, zawstydzasz mnie...
- Chcę usłyszeć jeszcze... - zaczął obsypywać ją pocałunkami od piersi, zjeżdżając coraz niżej, w międzyczasie zdejmując delikatnie z niej bieliznę. Przejechał raz językiem po jej łechtaczce. Mocny impuls, nigdy tak intensywnego jeszcze nie czuła. Rozchylił delikatnie jej nogi na boki, by mieć lepszy dostęp do jej kobiecości i zaczął bawić się językiem. Jej intensywniejsze jęki brzmiały dla niego jak najsłodsza muzyka tego świata. Chciał aby ta chwila trwała wiecznie, jednak jego ciśnienie w bokserkach rosło i rosło. Oderwał delikatnie usta, kiedy ona wstała gwałtownie i przewróciła go na plecy. Zdjęła jego bokserki i rzuciła je na podłogę. Jego penis rytmicznie podrygiwał. Nigdy wcześniej tego nie robiła i trochę się bała, że zrobi mu krzywdę. Saito zauważył to.
- Jeśli się boisz, to nie musisz...
- Nie, ja chcę! Tylko nie chcę Ci krzywdy zrobić... - w odpowiedzi usłyszała cichy śmiech.
- To wyobraź sobie, że to jest lizak. Może to Ci pomoże - uśmiechnął się do niej czule. Blondynka wzięła głęboki oddech, schyliła się i wzięła go do ust. Momentalnie usłyszała jego jęk. Ten dźwięk zachęcił ją momentalnie do dalszych czynności. Delikatnie go lizała, ssała, całowała niczym najsłodszy lizak na świecie. Czuła w ustach jak pulsował. Chłopak wplótł ręce w jej włosy i zaczął ją głaskać. Było to dość urocze na swój sposób. Po paru minutach, Saito delikatnie cofnął biodra.
- Starczy, bo zaraz dojdę. - obrócił się i położył ją na plecach. Był już między jej nogami. - Jeżeli nie chcesz, to powiedz, skończymy na tym.
- Nie! - momentalnie zareagowała. - Chcę i to bardzo!
- Wolałem się upewnić. Gdyby cokolwiek bolało czy coś nie tak, proszę powiedz... - wsadził swojego członka do jej pochwy. Na razie bardzo powoli, choć czuł, że była cholernie mokra. Napotkał jakiś opór, a na jej twarzy był delikatny grymas. - W porządku? Jeśli boli, to przestanę...
- Nie, to... tylko chwilowe... Pchnijże wreszcie...! - westchnął i pchnął mocniej, tak jak prosiła. Poczuł jak wbiła paznokcie w jego plecy. Spojrzał momentalnie w dół. Kiedy cofnął na chwile swój członek, zobaczył na nim krew.
- Słońce... na pewno wszystko ok?
- Tak... Już jest lepiej... Proszę, weź mnie. - dwa razy nie musiała go prosić. Zaczął powoli ja posuwać, była niesamowicie ciasna i mokra. Objął ją jedną ręką, posuwając ją coraz szybciej. Nie mógł uwierzyć, nie dość, że wyznał jej swoje uczucia i ma dziewczynę, to jeszcze tego samego dnia będzie uprawiać z nią swój pierwszy seks. Czuł jakby wygrał na loterii.
- Ja zaraz...! - przyspieszył już najszybciej jak mógł. Dziewczyna nagle krzyknęła z rozkoszy, poczuł jak jej pochwa mocno ścisnęła jego członek. Również doszedł, przez chwilę zapomniał oddychać, tak bardzo była to przyjemna chwila. Oddychał powoli i głęboko, po chwili zapomnienia. Oparł się na jednym ramieniu i spojrzał zgrzany na jej twarz. Miała zamknięte oczy, również oddychała głęboko.
- Mój... boże... co to było...? - wydyszała.
- To? To była moja długo skrywana miłość do Ciebie... - położył się koło niej i przytulił ją.
Nowe sprzedające
Polecamy


