Jak Ola docierała związek
Szli trzymając się za ręce, ale nie rozmawiali. Ona miała siedemnaście lat, on dwadzieścia. Dla ludzi, których mijali był to zwykły, gorący, lipcowy dzień, ale nie dla nich. Umówieni byli na dwunastą. Ola nie poznała jeszcze osobiście pana Mariana, lecz wiedziała o nim sporo z opowieści Tomka. Był jego wujem, mieszkał na końcu ulicy, którą właśnie szli w pięknym domu z wielkim, zadbanym ogrodem. Tomek czuł, że zasycha mu w gardle. Chciał coś powiedzieć, ale nie bardzo wiedział co. Wczoraj rozmawiali do późna i Ola ostatecznie go przekonała. Teraz jednak, gdy było coraz bliżej, ogarnęły go wątpliwości.
- Na pewno nie zawrócimy?
- Na pewno. Obiecaliśmy sobie, że żadne z nas nie wymięknie. Pamiętasz?
- No tak. Ale martwię się o ciebie.
- Niepotrzebnie.
Ruszyli dalej w tym samym kierunku. Mięczak - pomyślała, ale nie powiedziała. Tomek był starszy, ale ona dojrzalsza. Była świadoma jaki ma na niego wpływ. Kochała go, ale nie była pewna czy to już to. Póki co miała głowę pełną szalonych pomysłów i recept jak się nie nudzić.
Tak w milczeniu doszli do marmurowego płotu.
- Poczekaj - poprosiła gdy miał już nacisnąć domofon. Pocałowała go. - To na odwagę i żebyś był pewien, że cię kocham.
Przytulił ją i trwali tak chwilę. Gładził blond włosy uczesane w kitki. Miała na sobie zieloną koszulkę na ramiączkach, dżinsową spódnicę i trampki. Była bardzo szczupła.
- Może jednak wrócimy do domu?
- Nie. Przecież sama zaproponowałam.
- Będzie dobrze. Będę przy tobie albo w pobliżu.
- Wiem. Dobrze wyglądam?
- Ślicznie i bardzo młodo. To dla wuja atut.
Tomek naprał powietrza i nacisnął dzwonek.
Otworzył im mężczyzna ubrany jedynie w klapki i ręcznik owinięty wokół bioder. Wyglądał na pięćdziesiąt parę lat a jego wielki brzuch owłosiony był jak u szympansa. Przedstawił się Oli jako Marian, zaprosił ich do salonu, po czym zniknął na chwilę. Wykrzywiła twarz z odrazą.
- Przystojniak - w jej głosie wybrzmiała ironia.
Marian wrócił ze szklaneczkami i butelką whisky.
- Ja dziękuję. Ola też nie pije.
- I słusznie. Ale ja sobie naleję jeśli pozwolicie.
- Jesteś u siebie wujek.
Zapadła cisza. Marian upił łyk i obserwował Olę. Czuła się onieśmielona jakby jego wzrok prześwietlał ją na wylot.
- Muszę ci przyznać Tomek, że gust to ty masz.
Całkiem poczerwieniała i nie była w stanie oderwać wzroku od podłogi, choć uśmiechała się pod nosem.
- To gdzie się wybieracie?
- Chorwacja. Ale nie wiemy dokładnie gdzie.
- W takim razie to się wam z pewnością przyda.
Marian położył na ławie kilka banknotów.
Tomek przeliczył. Było tysiąc dwieście. Dla nich fortuna - dla wuja niekoniecznie.
- Wszystko od razu? Możesz dać połowę na koniec - zdziwił się.
- A po co? Schowaj. Tylko jedna rzecz... Chcę, żebyście pamiętali kto poprosił o spotkanie. Jeśli chcecie się rozmyślić, to jest ostatnia chwila.
- Jesteśmy dorośli wujek. Zróbmy to i już.
Patrzyli na siebie. Tomek czuł, że Ola drży. Marian wstał i podał jej rękę. Zawahała się, ale ostatecznie chwyciła jego dłoń i pomógł jej wstać.
- Tu jest pilot gdybyś się nudził. Chwilę nas nie będzie. Chyba zaraz gra Barcelona. Jak się zdecydujesz, to nalej sobie.
Ola nachyliła się nad Tomkiem i pocałowała go, a potem wyszeptała coś na ucho. Przytulili się mocno i wyszła z salonu za Marianem. Weszli po schodach na piętro, gdzie w końcu korytarza znajdowały się drzwi do sypialni. W środku był półmrok, a na środku stało wielkie łóżko przykryte czerwonym materiałem. Usiadła na nim, a on obok. Nie rozmawiali. Niemal słyszała jak w piersi wali jej serce. Drgnęła, gdy dotknął jej uda i pieścił je bez pośpiechu patrząc w oczy. Znów poczuła skrępowanie, nad którym jednak tym razem zapanowała i odwzajemniła wyzywające spojrzenie. Muśnięcie dłoni wywołało gęsią skórkę na smukłej szyi. Pieścił ją, a potem polik, by w końcu wsunąć kciuk do ust. Ssała go czując, że cała drży. Podniecała ją nowa sytuacja a nie bynajmniej fizyczność jej partnera. Włochate i tłuste cielsko Mariana budziło w niej odrazę, ale blask pieniędzy na wyjazd zepchnął w cień dylematy moralne. Pieniądze też nie były najważniejsze - Ola miała nadzieję, że ten dzień dokona istotnej zmiany w ich relacjach z Tomkiem na resztę życia.
Zęby Mariana też dalekie były od ideału. Nierówne i trochę pożółkłe, nie mówiąc już o języku w nie najlepszej formie. Mimo to pozwoliła się pocałować. Musnął delikatnie jej wargi, ale wycofał się i przyglądał jej przez chwilę. Znów poczuła się niezręcznie.
- Dawno nie byłem z tak młodą dziewczyną.
Zdobyła się na nieśmiały uśmiech i położyła dłoń na owłosionym brzuchu, masując powoli i obszernie.
- Chciałbym budzić w tobie pożądanie, ale jestem realistą.
Ola znów się uśmiechnęła, ale starała się by nie urazić Mariana. Czy specjalnie, czy nie, poły ręcznika lekko się rozsunęły i już wiedziała, że nie ma co liczyć na kłopoty techniczne ze sprzętem Mariana. Konar miał się świetnie i płonął, wulgarnie sterczał, niemal pionowo.
- Tak właśnie na mnie działasz Olu.
Przełknęła ślinę i patrzyła w bok. Zauważył jej zakłopotanie.
- Jesteś bardzo młoda i wiele się jeszcze dowiesz o seksie. I wiele nauczysz. Wiem, że teraz krępuje cię patrzenie na członek, ale chcę, żebyś to zrobiła. I weź go w rękę.
Nie pospieszał i nie nalegał, lecz cierpliwie gładził jej uda. W końcu wzięła go w dłoń i zsunęła napletek. Choć dłoń miała drobną i delikatną, co Marian natychmiast docenił, to jednak niezgrabne, zbyt mocne ruchy sprawiły mu ból. Nie powiedział nic, ale chwycił za przegub dłoni i prowadził, a Ola chłonęła naukę pozwoliwszy sobie na blady uśmiech. Serce znów podeszło jej do gardła, gdy zsunął ramiączka bluzki i był o krok od obnażenia piersi. Jednak nie zrobił tego tym razem. Cienki materiał bluzeczki zatrzymał się na sutkach. Marian chwycił jej kolana i rozsunął, mimo początkowego oporu. Białe majteczki wrzynały się w cipkę.
- Często się kochacie?
- Nie mam za dużo doświadczenia. Liczę na twoje.
- Uwielbiam uczyć. Może chcesz, żeby przyszedł Tomek?
- Chyba nie. Będę się krępowała.
Marian wrócił do masowania jej szyi i karku, po chwili próbując przyciągnąć głowę niżej, lecz opór był tym razem większy. Miał dużo siły ale jakiekolwiek rozwiązanie siłowe nie wchodziło w grę.
- Wiem, że nie jestem atrakcyjny. - Poszedł do szafki nocnej po plik banknotów. - Gdybyś chciała mieć na swoje wydatki w Chorwacji, to nie powiem Tomkowi o twoim kieszonkowym. Tu jest tysiąc.
Stał przed Olą a jego penis kołysał się przed twarzą. Wewnętrzną walkę Oli było niemal widzieć na zewnątrz po zbolałym grymasie. Odwracała głowę, gdy podszedł jeszcze bliżej i ocierał się nim o jej twarz. Wciąż zaciskała usta, gdy delikatnie, ale stanowczo obrócił ją by wprowadzić członek. Ostatecznie zdecydowała, że tysiąc to jednak tysiąc.
- Widzisz. Nie takie straszne - powiedział penetrując jej buzię.
Oli robiło się niedobrze i starała się powstrzymać dławienie. Zsunął dalej jej bluzeczkę, by móc poczuć młode, jędrne piersi na udach.
Marian był w siódmym niebie, a Ola starał się nie myśleć o tym gdzie jest i co robi. Penis w jej ustach ociekał czymś lepkim, a nosem i czołem uderzała o odrażający brzuch. Na szczęście nie trwało to długo. Wyjął penisa z jej buzi i podał rękę, by wstała. Odczuła ulgę, ale z d**giej strony miała świadomość co będzie dalej.
- Chyba najszybciej zarobiony tysiąc - powiedział.
Uśmiechnęła się, lecz po chwili spoważniała czując zsuwane majteczki. Palec Mariana dotknął jej szparki. Drgnęła.
- Jesteś piękna. Połóż się.
Rozsunął jej uda. Wąska cipka była starannie wygolona. Ola nie próbowała nawet powstrzymać cichego odgłosu rozkoszy, gdy przykucnął między nogami i lizał. Na chwilę zapomniała o różnicy wieku i wyglądu. Zamknęła oczy i było jej po prostu dobrze. Ssał wargi i wsuwał gorący język głęboko w szparkę.
Tomek nie bardzo wiedział, co ze sobą zrobić. Pierwszy raz mecz Barcelony nie zainteresował go w ogóle. Wyłączył głos i nasłuchiwał, ale z góry dobiegała tylko cisza. Nie był pewien czy robi dobrze, ale ruszył na piętro. Stanął pod drzwiami, ale wciąż cisza. Nie był pewien, czy chce widzieć, co się dzieje za nimi. Złapał za klamkę, ale puścił. Kręcił się po korytarzu jak rozjuszone zwierzę w klatce. Zatrzymał się, gdy ją usłyszał. Z sercem w gardle podszedł i tym razem ośmielił się nacisnąć, czego natychmiast pożałował. Marian leżał na niej całym cielskiem i sapał, wykręcając dziwacznie tyłek i zatrzymując ruch na koniec, jakby chciał wepchnąć jeszcze jaja w dziewczynę. Wszystko to wyglądało obleśnie i komicznie zarazem. Pewnie Tomek roześmiałby się, gdyby nie chodziło o jego dziewczynę.
Marian zauważył Tomka stojącego w drzwiach z wymalowanym na twarzy wyrazem niedowierzania.
- Wejdź. Siadaj w fotelu... albo na łóżku. Jak wolisz - powiedział zupełnie zwyczajnie.
Tomek czuł, że nogi mu drżą i są jak z waty. Niepewnym krokiem podszedł do fotela i usiadł. Jego blada twarz wyrażała wszystko, co działo się wewnątrz.
- Jak mecz?
- Nie wiem. W porządku Ola?
Starał się zerkać w ich stronę, ale nie potrafił długo utrzymać wzroku.
- Tak. Dobrze się bawię.
"Bawię" - pomyślał. Co za eufemizm. Kolejnych myśli też nie wypowiedział: "Dajesz dupy. To wujek się bawi".
- Powiem ci Tomek, że jestem zachwycony Olą. No, no... Jeszcze raz powtórzę, że masz gust chłopaku.
- A ty? - spytała z troską. - Trzymasz się? Jesteś blady. Może jednak poczekasz w salonie?
Marian ruszył cielsko.
- Skoro już przyszedł, to niech obejrzy najciekawszy moment. Zejdziemy razem.
Okrakiem nad Olą walił konia a ona pieściła jądra. Tomkowi brakowało powietrza. Zauważył uśmiech i dotarła do niego prawda. Ola nie przejmowała się ani trochę, że zaraz będzie obryzgana spermą. Zamknęła oczy i buzię. No i stało się. Z penisa chlapnęło. Raz i d**gi. Teraz już był pewien, że grymas na jej twarzy to uśmiech. Sperma spływała po poliku i ustach na poduszkę, a Marian masował członek póki leciało.
Szli trzymając się za ręce. Psy znów szczekały. Było już znacznie chłodniej. Ola była podekscytowana i adorowała Tomka by wynagrodzić mu wzorowe zachowanie u wuja.
- Chorwacja! Jesteśmy królami świata! Tyle kasy.
- A jednak coś cię martwi Olcia.
Zatrzymała się, spoważniała i przytuliła się do chłopaka.
- Nie załapało u ciebie, prawda?
- Czemu tak myślisz?
- Bo miałeś się pieścić gdy my...
- Poczułem trochę podniecenia, ale sam nie wiem. Byłem chyba za bardzo przejęty wszystkim. Ale może to przyjdzie.
- Nie będę się puszczała jeśli nie chcesz.
Tomek od początku wiedział na co się pisze i wiedział, że monogamia Oli nie wchodzi w grę. Była zwariowana i miała niesamowity temperament. Od początku wiedział, że ten związek nie będzie łatwy, ale z pewnością też nie będzie nudny. Nie bał się zdrad, lecz rozstania z Olą.
- Obiecaj mi, że mnie nigdy nie zostawisz - wyszeptał.
- Obiecuję. Ale chcę żyć intensywnie Tomek. Czasem to będzie raj. Ale musisz też wiedzieć jak go docenić.
Tomek uśmiechnął się do siebie.
- Tak się cieszę na ten wyjazd. Nie mogę się doczekać.
- Ja też. Szczególnie pierwszego dnia.
Zmarszczył brwi w geście niezrozumienia.
- Dlaczego pierwszego dnia?
Ola pocałowała chłopaka. Był to długi, namiętny i czuły pocałunek wyrażający jej silne uczucia do niego.
- To będzie mój dzień wolny. Pójdę potańczyć i może kogoś poznam. Możesz być w pobliżu jak chcesz. Będziemy udawać, że się nie znamy. Może się upiję i pójdę na całość, nie wiem. Chcę, żebyś to wytrzymał dla nas. Jedna noc z innym. A gdy wrócę nad ranem, przytulę cię mocno i będziemy się kochać. Z nikim nie jest jak z tobą.
Znów go pocałowała. Jeszcze namiętniej i jeszcze czulej.