Jak ujarzmić Bestię

Mój mężczyzna nie jest po prostu tylko moim kochankiem.

To również mój mentor, mistrz, Pan… To On zaczął odkrywać przede mną uroki prawdziwego seksu i ostrzejszych zabaw… Ja miałam zaspokajać Jego potrzeby, a przy okazji.. oddawałam się Jego najokropniejszym torturom bez słowa sprzeciwu. Ulegałam, nawet gdy nic nie mówił, a po prostu robił… Tego wieczoru jednak miało być zupełnie inaczej. Tego wieczoru… to właśnie ja miałam przejąć inicjatywę.

Miałam zrobić to tak, by On nawet się nie zorientował.

Dlatego najpierw, gdy wrócił do domu, zaprosiłam Go na romantyczną kolację. Byłam jeszcze ubrana w ładną, elegancką sukienkę, co jak zauważyłam, mu się bardzo nie spodobało. Jednak plan miałam naprawdę dobry.. Gdy On jeszcze jadł swoją kolację, ja po cichu poszłam się przygotować. Umalowałam się dość mocno, ubrałam na siebie najseksowniejszą bieliznę jaką miałam - czarną, całą z koronki, do tego pończochy i wysokie czarne skórzane buty – ponad kolana, na mega

obcasie.

Byłam już naprawdę gotowa, więc poszłam do Niego.

Kończył akurat jedzenie, gdy rozbrzmiała muzyka. To była piosenka „You can leave your hat on” Joego Cockera. Wkroczyłam tanecznym krokiem do pokoju, stukając głośno wysokimi obcasami. Poruszałam powoli ciałem, zmysłowo kołysząc biodrami w rytm muzyki. Widziałam, jak odsunął od siebie talerz, obrócił się lekko bokiem na krześle i zatopił we mnie swój wzrok. A Jego twarz.. Nie wyrażała kompletnie nic – to jedna z tych Jego niewiadomych min, przez które nie wiedziałam, czy jest dobrze, czy wręcz przeciwnie..

Wiedziałam jednak czego chcę, co chcę zrobić i osiągnąć, więc nie przejęłam się tym zupełnie. Dostrzegłam już błysk w Jego oku, dobry znak - pomyślałam. Roztrzepałam swoje długie blond włosy, które gładką kurtyną opadły na moje plecy. Uśmiechnęłam się zalotnie do Niego, ściskając mocno piersi, skryte w koronkowym staniku i patrząc prosto w Jego błyszczące oczy. Oh, jakie on miał oczy..

No ale teraz pora na konkrety.. jednym płynnym i seksownym ruchem obróciłam się tyłem do niego. Rozstawiłam bardzo szeroko nogi i pochyliłam się głęboko wprzód ukazując całe swoje piękno. Byłam mega dumna z moich pośladków, które delikatnie bujały się na boki. Lata treningów w połączeniu z szerokimi biodrami sprawiały, że nie mógł oderwać od nich wzroku, dokładnie o to mi chodziło.. Oparłam się dłonią o podłogę i dałam sobie tak solidnego klapsa, że aż widziałam, jak drgnął na krześle. To te drobne, mimowolne ruchy ciała, zdradzające Jego podniecenie. Uśmiechnęłam się pod nosem tak, by tego nie widział.

Wyprostowałam się gwałtownie, koniec popisów, pora przejść do działania. Na stoliku obok leżały różne gadżety, w tym skórzana szpicruta, którą wzięłam w dłoń. Przesunęłam jej końcówką powoli po mojej nodze i nagle uderzyłam nią o swoje udo, zostawiając wyraźny czerwony ślad. Wiedziałam, że to zdecydowanie przykuje jego uwagę, lubił sprawiać mi ból, a teraz ja to robiłam..

Obróciłam się znów przodem do niego i zagryzłam zęby na skórzanym, splecionym rzemieniu szpicruty. Powoli opadłam na kolana i podpełzłam do niego jak Suka. W międzyczasie muzyka zdążyła się zmienić. Tym razem leciało "Easy" zespołu Son Lux. Uwielbiam ten kawałek, mimo że stanowił nie lada wyzwanie.. On już powoli ściągał krawat - Oho, tracił panowanie nad sobą.

Wiedziałam już, że nie jest z tego zadowolony, że tak łatwo ulegał podnieceniu. Puściłam narzędzie tortur, gdy chwycił za jego rączkę. Musiał przecież mieć przynajmniej tę ułudę kontroli nade mną, hihi. Wspięłam się bardziej na Jego kolana, dotykając dłońmi Jego ud, poruszając biodrami na boki, rozkładając szeroko ramiona. Uda miałam rozwarte, a moje spojrzenie bezwstydnie wlepione w Jego oczy – oczy mojego jedynego Pana. Poczułam na swoim policzku szpicrutę, czułam jak nią przesuwał po mojej skórze.. A chwilę później lekkie pacnięcie, które przyjęłam na twarzy z godnością, nie odwróciłam wzroku. Musiał więc próbować dalej, żebym się ukorzyła. Przesunął zabawką między moje nogi i pacnął nią mocno również tam, o moją szparkę. Ależ zabolało..

– Podnieś się i obróć tyłem - powiedział rozkazująco.

To były jego pierwsze słowa dzisiaj do mnie, zwykle w ogóle nic nie mówił. Uśmiechnęłam się i posłusznie spełniłam Jego polecenie. Wciąż tanecznym ruchu, wspięłam się najpierw na jedną stopę, następnie na drugą. W końcu, pochylając się wprzód, by mógł przyjrzeć się moim pięknym piersiom.. Powoli wyprostowałam się i podrygami bioder kusiłam Go, by się w końcu ruszył. Obróciłam się, jak kazał i przesunęłam dłońmi po pośladkach, dając sobie klapsa. Objęłam się mocniej w talii, podkreślając szerokość moich bioder i robiłam nimi delikatne ósemki. Podejrzewałam już, że się im nie oprze..

Zgrzyt przesuwającego się krzesła. Dwa kroki i trzask. Głośny. Skórzanej szpicruty o moje pośladki.. Westchnęłam głośno z bólu, nie przerywając jednak swojego tańca. Kolejny trzask. Próbował wybić mnie z rytmu, łojąc moje ciało. Tym razem uderzenie płaską dłonią na pośladek. Zapiekło jak cholera, ale zniosłam to dzielnie, zgarniając włosy w górę. Byłam już taka mokra…

Gdy rozbrzmiewały ostatnie nuty mojej ukochanej piosenki, On już zdzierał ze mnie bieliznę. Nie był taki jak zawsze – chłodno opanowany. Metodyczny. Tym razem był jak dzikie zwierzę, które dobierało się do ofiary. Podniecało mnie to.. Ulegałam Mu więc z przyjemnością. Każdemu Jego ostremu dotykowi – gdy mnie związywał swoim krawatem. Gdy wymierzał kolejne razy batem… Gdy nie mógł się pohamować… Czułam, że Go rozpaliłam do czerwoności. Wiedziałam, że nie myśli o niczym innym, jak tylko o mnie i o tym, żeby mnie mieć. Dopięłam swego, Wielki Pan nagle stał się Bestią na moich usługach… I wystarczył Mu tylko jeden taniec.

Po rozerwaniu mojej bielizny, złapał mnie mocno, rzucił na stół, rozłożył mi szeroko nogi i wszedł bez ostrzeżenia. Rżnął mnie aż prawie traciłam oddech. Był dziki i niepohamowany, co sprawiało że po moich nogach aż ciekło.. Gdy już prawie mdlałam, niespodziewanie wsadził swojego kutasa w mój niegotowy jeszcze tyłek.. Oh, jak bolało. Pieprzył mnie tak, że stół ledwo się trzymał a ja krzyczałam chyba na pół miasta..

Wszystko dla mojego Pana.

Zgłosić opowiadanie