Jego własność
Obudziłam się o 9:06. Od razu poczułam, że moja młoda ciasna cipka jest dzisiaj wyjątkowo mokra. Jego nie było jeszcze w domu, ale nie musiałam długo czekać. Za zaledwie 3 minuty wrócił i usłyszałam, jak woła moje imię -
"Weronika, gdzie ty jesteś? Szczać mi się chce!".
Przeprosiłam go szybko, po czym pobiegłam nago (tak każe mi spać, przez to moja cipka bardzo ociera się o pościel i robię się bardziej mokra, czasem to niewygodne, ale moim obowiązkiem jest zadowalanie go) do toalety. Nasza toaleta była nieco inna od tej, którą zapewne macie w domu. Niby wszystko na swoim miejscu, prysznic, umywalka, szafka... Ale brakowało jednej istotnej rzeczy. Kibla. W tym domu, to ja służyłam za kibel, czy to dla niego, czy dla jego kolegów i koleżanek. Klęknęłam więc szybko na zimnej i twardej podłodze toalety, po czym otworzyłam dla niego usta. Wtedy usłyszałam ten dźwięk, który zawsze sprawiał, że moje serce biło trochę szybciej, rozpiął rozporek. Z jego majtek wyłonił się wielki, gruby, spocony i niemyty kilka dni kutas, był ogromny, a nawet jeszcze nie stanął. Widocznie jeszcze na to nie zasłużyłam. Wycelował we mnie swoim olbrzymem i... Zaczął po prostu sikać, tak jakbym była zwykłym ordynarnym kiblem. Ewidentnie bardzo mu się chciało, bo sikał długo i mocno. Starałam się połykać jego ciepły i cuchnący mocz tak szybko jak potrafiłam, ale było go za dużo, trochę wylewało się na podłogę. Wiedziałam co to oznacza, w toalecie ma być czysto, więc po tym jak skończył, zabrałam się za wylizywanie podłogi. Było to obrzydliwe, nierzadko chciało mi się od tego wymiotować, ale taka jest moja rola. Jestem jego własnością i nie mam prawa dyskutować z tym, co chce zrobić z moim żałosnym ciałem.
Po tym, jak skończyłam czyścić toaletę, mnie samej zachciało się, mówiąc skromnie, skoczyć na "dwójkę". Ale jak wspominałam, toalety u nas brak. Kupił mi więc mały nocniczek, żebym nie robiła syfu. Poprosiłam go, żeby podał mi go z szafki, bo był dla mnie za wysoko (mierzę tylko 1,60m). Zdjął i zamiast postawić nocniczek w kibelku, postanowił, że musi mnie trochę upokorzyć za spóźnianie się kiedy przychodzi. Wyszedł więc do ogrodu i postawił nocnik tak, bym siedząc tam była na widoku ewentualnego przechodnia. Byłam zszokowana i zawstydzona, ale wiedziałam, że nie mogę nic powiedzieć, albo ukarze mnie jeszcze bardziej. Oczywiście byłam nadal nago, nie zdążyłam się ubrać, obowiązki domowe zajęły mi zbyt dużo czasu. Kazał mi natychmiast usiąść na nocniczku.
Nie wiem czemu tak bardzo lubił patrzeć jak na nim siedzę, mam przecież 21 lat i to wygląda co najmniej pokracznie, ale zawsze kiedy na nim siadam, widzę jak jego ogromny penis robi się coraz twardszy i coraz bardziej widać go przez jego spodnie. Usiadłam więc na nocniku i złączyłam delikatnie kolana, by zakryć choć trochę moje nagie strefy intymne. Bardzo ciężko było mi się skupić, ale brzuch coraz bardziej mnie bolał i wiedziałam, że w końcu uda mi się zrobić kupkę (zawsze to tak nazywał). Zawstydziłam się jeszcze bardziej, gdy próbując się wypróżnić, puściłam przypadkiem ogromnego bąka. Przecież tak nie wypada! Co gorsza, przed płotem przechodził akurat młody chłopak, na oko 19 lat. Popatrzył się i się zatrzymał, a co stało się potem... Przeszło moje wszelkie oczekiwania.
Włożył sobie rękę w majtki i ewidentnie zaczął masować penisa. Podniecał go mój widok. Mój ukochany nic sobie z tego nie robił, a wręcz chyba podnieciło go to jeszcze bardziej. Mnie dalej bardzo ciężko było cokolwiek z siebie wydusić, coraz bardziej bolał mnie brzuch i coraz więcej puszczałam bąków. W końcu poczułam, że z mojej ciasnej i dziewiczej dupki wysuwa się ogromny stolec. Bolało, mój odbycik nie był przyzwyczajony do tak ogromnych rozmiarów.