Jęki jej słodkich ust
Najdziwniejsza historia mojego życia miała miejsce pod koniec liceum.
Jestem zakręconą nastolatką, dobrze znającą się na przyjemnościach jakie sama mogę sobie sprawić. Miałam kilku partnerów, jednak zawsze czegoś mi brakowało, czegoś było za mało...
Wieczór walentynkowy z moim ówczesnym chłopakiem zakończyliśmy trochę wcześniej. Byłam umówiona na imprezę do mojej najlepszej przyjaciółki, niestety mój ukochany nie miał ochoty w niej uczestniczyć.
Podwiózł mnie tylko pod blok na warszawskiej Ochocie.
Pożegnałam się z nim czule i za chwilę drzwi mieszkania otwierała mi wstawiona kumpela.
Uderzył mnie zapach alkoholu i papierosów. Mieszanka ta jest piękna gdy już jest się pod wpływem. Ja byłam trzeźwa więc gdy już przywitałam się z resztą poszłam przygarnąć 0,7 mojego ulubionego cytrynowego trunku.
Skrzywiłam się po pierwszym łyku, jednak następne były już tylko przyjemnością.
Taksowałam wzrokiem gości, gdy graliśmy w pikantną butelkę. Graliśmy na pytania, praktycznie wszystkie dotyczyły naszych upodobań w łóżku.
Zostało tylko 5 osób. Moja przyjaciółka z chłopakiem i dwóch sympatycznych facetów. Jeden z nich był cudownie wydziarany, mocnej postury, z brodą, mój ulubiony typ misia. Kochałam takich. Chyba miał na imię Kordian... albo Konrad... nie pamiętam.
Drugi był jego przeciwieństwem, szczupły, wysportowany,
(Ciąg dalszy nastąpi..)