Kolacja w łóżku z przyjaciółką
Tace do jedzenia w łóżku to była dobra inwestycja. Siedziałyśmy właśnie nad kolacją, której przygotowanie przeżywałam chyba niewspółmiernie do trudności misji. Smakowało Ci i to było najważniejsze.
Przepraszam cię, jest pyszne, ale już nie mogę - powiedziałaś swoim lekko smutnym
tonem używanym w momencie, kiedy musisz powiedzieć coś, co może nie spodobać się drugiej osobie.
OK, nic się nie stało. Ale nawet odrobiny nie dasz rady?
Wiesz co, nie wcisnę już.
A zakład, że wciśniesz?
Odstawiłam obie tace na podłogę, a z twojego talerza wzięłam palcami mały kawałek kurczaka, na jeden kęs, celowo mocząc go w sosie. Uklękłam naprzeciwko ciebie tak, że twoje nogi znajdowały się idealnie pomiędzy moimi kolanami. Spod krótkiej sukienki, którą miałam na sobie wyjrzały brzegi pończoch podpiętych do pasa, czego chyba się nie spodziewałaś, bo przez ładnych kilka sekund nie potrafiłaś oderwać od nich wzroku. Rozbawiła mnie twoja dezorientacja.
Ostatni kęs. Proszę - przysunęłam dłoń do twoich warg, nie przestając na ciebie patrzeć.
Zawahałaś się jakby, ale chyba podchwyciłaś konwencję, bo biorąc mięso do ust zlizałaś z moich palców większość sosu. Przeszedł mnie lekki dreszcz, co nie umknęło twojej uwadze - uśmiechnęłaś się lekko, jakby od niechcenia.
Odwróciłam się na chwilę i zabrałam z tacy nasze kieliszki z winem. Było pyszne i szkoda było tego nie wykorzystać. Upiłyśmy po łyku.
Smakuje ci? - spytałam w miarę cicho.
Tak, a tobie?
Bardzo - teraz ja się uśmiechnęłam pod nosem i zanurzyłam palec w kieliszku, a
potem przesunęłam nim po twoich ustach, miękkich i zaróżowionych.
Zagryzłaś wargi, kiedy pochylałam się do ciebie. Musnęłam je delikatnie, krótko, i odsunęłam się dosłownie na centymetr. Ledwie przymknęłam oczy, już po chwili znów byłyśmy pochłonięte całowaniem. Położyłaś dłonie na moich udach i bawiłaś się brzegiem pończochy, a ja nie mogłam oderwać się dłońmi od twoich policzków, szyi, ramion. Uwielbiałam tę naszą bliskość, twój zapach w powietrzu między nami, cichy odgłos oddechów, wyostrzające się zmysły i przyjemne napięcie rosnące z każdym kolejnym pocałunkiem.
Położyłyśmy się na łóżku i splotłyśmy nogami, nie przerywając całowania. Wędrowałam dłońmi po twojej talii, biodrach, nogach. Bardzo lubiłam twoje kształty, choć nie do końca mi dowierzałaś, a przynajmniej takie odnosiłam wrażenie. Skoro nie mogłam cię przekonać słowem, z przyjemnością robiłam to gestem. Przycisnęłam cię mocno do siebie i doprawdy nie wiem, dlaczego, ale przyszedł mi do głowy dość szalony pomysł.
Podobają ci się moje pończochy?
Tak - odpowiedziałaś z lekko nieprzytomnym uśmiechem.
Usiadłam obok ciebie i przerzuciłam nogi nad twoimi udami. Zaczęłam odpinać pończochy od pasa i powoli je zdejmować, jedna po drugiej, centymetr po centymetrze. Twój wzrok podążał za moimi dłońmi od uda po kostkę i zatrzymał się na odsłoniętych nogach w oczekiwaniu na to, co wydarzy się dalej.
Teraz musiałam działać szybko. Uklękłam nad tobą, chwyciłam cię za nadgarstki i położyłam dłonie nad głową, po czym oplotłam je pończochą i przywiązałam do drewnianego stelaża pod materacem. Trochę ryzykowałam, nie wiedziałam, czy ci się spodoba, ale przynajmniej chciałam spróbować.
Nie za mocno? - spytałam ostrożnie.
Jest ok - usłyszałam. Wyglądałaś na lekko zszokowaną.
Gdyby coś było nie tak, powiedz mi, bąku, dobrze?
Dobrze - odpowiedziałaś trochę żywiej.
Patrzyłam na ciebie teraz z góry i dodawało mi to dziwnego, ale przyjemnego uczucia mocy sprawczej. Obserwowałam, jak mrugasz powiekami w zaciekawieniu, przygryzasz wargę i lekko ruszasz palcami, jakby sprawdzając, czy dasz radę się wyplątać, a ciałem szukasz stabilnej pozycji. Twoje piersi tworzyły piękne zaokrąglenie pod koszulką. Stęskniłam się za nimi, ale kiedy związałam ci ręce, nie mogłam tak po prostu cię rozebrać.
Czy ta koszulka to jakaś cenna rzecz dla ciebie?
Nie… a czemu pytasz?
Błagam, tylko się nie bój - powiedziałam, wstając do biurka i wyciągając nożyczki spomiędzy ołówków i pisaków.
Uklękłam nad tobą z powrotem. Rozcięłam szew przy dekolcie koszulki i kilka centymetrów dalej. Patrzyłaś na mnie zupełnie zaskoczona, a ja chyba rozkręcałam się coraz bardziej. Na chwilę nachyliłam się i dałam ci przelotnego całusa, jeszcze na sekundę zatrzymując twarz nad twoją, ale tak, żebyśmy nie mogły całować się dalej. Trzeba zaostrzyć sobie apetyt na później.
Przesunęłam palcami po twojej szyi i dekolcie zahaczając o zrobione przed chwilą wycięcie. Chwyciłam materiał po obu stronach i zaczęłam go rozrywać. Z każdym szarpnięciem czułam rosnące ciepło w dole brzucha i rozkoszne dreszcze podniecenia przechodzące przez całe ciało. W końcu miałam przed sobą obraz, który nieraz wracał do mnie w snach. Twoją jasną skórę, urocze pieprzyki na dekolcie i piersi idealnie pasujące do moich rąk. Właśnie to sobie przypominałam, drażniąc je spodami dłoni i czując powolne nabrzmiewanie sutków. Westchnęłaś pode mną i przymknęłaś oczy.
[to be continued]