Kopciuszek
Byłam zalana w trzy dupy.. ledwo wyszłam z tego klubu nie wywracając się... nagle czuje ze zaczyna mi się robić mdławo i ze zaraz cały alkohol się zmarnuje... szybko wbiegłam na tyły clubu,między dwoma budynkami było małe przejście. Oparłam się ręka o ścianę i pochyliłam myśląc.. „uff, jednak mi się wydawało”- odetchnęłam, bo tylko brakowało żebym wyżygała resztki godności.. Obruciłam się i nagle patrze i widzę wielki kontener ze śmieciami. Dopiero dotarł do mnie ten koszmarny odór... już chciałam klnąc na głos, ale unioslam wzrok i zobaczyłam paru męższczyzn zdała od latarni... „o nie chyba ostatni shot zaczął działać, bo ledwo co widzę”-pomyślałam, ale po dużym wysiłku przyjrzałem się jednemu.. „To on! Nie zaraz to niemożliwe. Nie widziałam go od podstawówki..” - tak dumając pośliznęła się i wyjebalam na ziemie. „Kurwa mac moja nowa sukienka” - wykrzyknęłam i nagle zdałam sobie sprawę, ze większym problemem jest chyba tych paru facetów, którzy nie wyglądają na zadowolonych, ze ich nakrylam.. Jeden zaczął iść w moja stronę.. Zerwałam się i zaczęłam uciekać, ale pijana nie mogłam nawet iść prosto. Złapał mnie za włosy. Zobaczyłam tylko zbliżająca się ścianę do mojego czoła.
„Ja pierdole, ale mnie boli głowa”-pomyślałam przebudzajac się-„zaraz gdzie ja kurwa jestem! Czemu jestem na boso, miałam moje ulubione szpilki!” Zaczęłam się rozglądać. Siedziałam przywiązana do krzesła, zakneblowana, w pojebanej piwnicy z ledwo paląca się lampka i stołem, na którym leżała broń.. po policzku zaczęła spylywac mi nie tylko krew z czoła, ale tez łzy.. nagle usłyszałam głosy w pomieszczeniu obok.
-„Dobra, kurwa, poprostu się jej pozbądźmy”
-„Przecież nie wiedomo czy coś słyszała, to jakaś najebana szmata, a z ciałem będzie większy problem”
-„ta? A jak coś słyszał i wpadniemy? Weź ty kurwa czasem myśl.
-„Ja pierdole to ty...”
Nagle jebnely drzwi. I chyba ktoś wszedł..
-„Ja pierdole, ale tu jebie”
-„Sory szefie nie nasza wina..”
-„Gdzje ona jest?”
-„Siedzi w pracowni.. Mamy się nią zajac?”
-„Nie, sam to zrobię. Możecie spierdalac”
-„Ale szefie my możemy... taka ładna dupa to nawet przyjemność haha..”
-„powiedziałem coś kurwa..”
-„dobra spoko, idziemy..”
Głos znajomy.. plus dwóch zboczeńców.. Serce napierdalalo mi coraz mocniej. „Co teraz ze mną będzie? zabija mnie? Nic nie słyszałam przecież!” - kłębiły się musli w mojej głowie. Nagle wchodzi facet. Przerażona zaczęłam patrzeć w podłogę.. Podchodzi coraz bliżej.. widzę czarne buty.. Nagle zatrzymuje się i siada na stole. Dlalej patrzę w podłogę... Mija tak dobre czterdzieści sekund. Czuje jego wzrok na mnie. Marszczy brwi.. nagle słyszę jak bierze broń ze stołu... łzy lecą mi po policzkach, a nogi trzęsą mi się ze strachu... odbezpiecza ja. Spanikowana podnoszę wzrok na niego... „O kurwa”. Patrzę i widzę mocno wydziaranego faceta mierzącego we mnie bronią.
-no nareszcie... - mówi - myślałem ze księżniczka szuka swojej upadłej korony
Nasze spojrzenia się zetknęły.. „To on..ale się zmienił..”. Położył broń na stole i podszedł ściągając mi opaskę z ust.
-chyba nie będziesz się darła?
-nie... - wyszeptalam, ledwo łapiąc oddech.
-to dobrze, bo tu cię i tak by nikt nie usłyszał. Jakieś ostatnie życzenia? - pytał wciąż patrząc mi prosto w oczy.
-życzenia?
-życzenia.
-ja.. ja nie chce umierać.
-tak? To na chuj się wjebalas nocą do podejrzanej uliczki. - mówił z przerażającym spokojem. Jakby moje życie nic dla niego nie znaczyło.
-byłam pijana! Nic nie widziałam!
-oczywiście, oczywiście. - uśmiechną się szyderczo.. mimo to ten uśmiech wydawał się jakoś dziwnie pozytywny..
-naprawdę! A nawet jeśli to nic bym nikomu nie powiedziała!
Uniusl brwi i spojrzał na chwile w bok. Potem wzial znów broń do ręki i pochylił się, odgarniając mi włosy za ucho.
-niestety, nic mi po słowach takiej wścibskiego Kopciuszka... - szepnął mi do ucha i zrobiło mi się dziwnie ciepło. Uniusl broń..
-czekaj! - krzyknęłam - mogę się przydać!
-haha - roześmiał się, a ja nie mogłam oderwać wzroku od jego uśmiechu.. - bardzo ciekawe. Jak?
-yyy.. - nie wiedziałam czym się zajmują - do... - widziałam wzrokiem po sali
-oj kotku.. chyba jednak nie dajesz mi wyboru..
-tobie! Mogę się przydać Tobie!
-mnie?
-lepiej mieć atrakcyjna kobietę zywa niż martwa.
-to tyle? Ostatnie twoje słowa to próba sprzedaży się? - nagle spoważniał
-nie. To moje ostatnie życzenie. Od czasu szkoły tego chciałam. - spojrzałam mu w oczy równie groźnie co on. Patrzyliśmy na siebie tak pare minut. Widziałam w jego (pięknych) oczach ze mocno coś rozpracowuje. Nie ustępowałam spojrzenia.. nagle zmierzył mnie wzrokiem. (Spojrzał mi na usta potem na jędrny biust, który wylewał się z sukienki, wąska talie, biodra, długie smukłe nogi i na koniec na bose stopki i w druga stronę.) Poczylam ze robię się mokra. Potem znów spojrzał mi w oczy. Nagle wstał, odłożył broń i wyszedł. Po chwili wrócił z nożem... serce zaczęło mi znów napierdalac. Życie przelatywało mi przed oczami, ale nie wiedząc czemu czułam się coraz bardziej podniecona. Pochylił się, złapał jedna ręka za oparcie krzesła, na którym siedziałam.. zamknęłam oczy. Czułam jego ciepło na moim ciele... pachniał tak zajebiscue gorąco. „Umarła z rak ostrego typa” - pomyślałam, ze będą mówić..
-lepiej? - pyta, odsuwając się.
Otworzyłam oczy i poczułam luz w rękach..
-tak.. dzieki..
Zapadła cisza. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić...
-nie chce cię, wiec możesz iść.
Znów napłynęły mi łzy do oczu.. nie wiedziałam czemu, w końcu pozwolił mi iść, ale czułam ze jak wyjdę to go więcej nie zobaczę..
-naprawdę?
-jasne.
-dziekuje - opuściłam wzrok i wstałam - a czy mogę moje..
-buty leżą tam w koncie - wskazał skinieniem głowy na kąt za mną. Obrucilam się i pochyliłam po nie. Nagle patrzę a na podłodze jest coś czerwonego.. „zaraz.. to chyba krew. Mnóstwo krwi!”. Podniosłam się przerażona. Poczylam broń z tylu głowy.
-żegnaj kopciusz... - nim dokończył zdanie, obrucilam się odpychając broń na bok i picalowalam go łapiąc go za kark.
Popchnęłam go przypierając go do stołu. Rzucił broń na podłogę i złapał mnie za szuje. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Włożyłam mu rękę pod koszulkę. Był taki gorący. Nagle złapał mnie za tyłek i podniusł. Jebna mnie na stół. Zaczął całować po szyji. Włożył mi ręce pod sukienkę i złapał za biust. Podniosłam się i ściągnęłam z niego bluzkę. Rozerwał mi sukienkę. Znów przyparł mnie do stołu i zacząć całować po szyji.. zaszedł na biust. Potem na brzuch.. dotarł do ud. Delikatnie smyral mnie ustami do wewnętrznej stronie.. rozłożyłam nogi. dłonie włożył pod paski moich koronkowych stringów, a kciukami zaczął delikatnie głaskać moja cipke... całował coraz bliżej jej.. zaczął zsuwać majteczki... przejechał językiem po gładziutkiej myszce. Czułam jak leci ze mnie wodospad.. ściągnął całkiem moje stringi i zaczął ja lizać. Jego język dokładkę ja mizial. Zaczęłam ciężej oddychać. Lekko na ssał, potem lizał coraz szybciej.. było mi tak dobrze.. Podniosłam się i zaczęłam go całować. Złapałam go za krocze, czułam jego twardego kutasa, którego chciałam mieć już w sobie. Rozpielam rozporek, ściągnęłam jego spodnie. Włożyłam mu ręce w majtki. Trzymałam go w ręku.. wstałam. Klęknąłem przed nim i ściągnęłam mu majtki. Zaczęłam lizać koniuszek jego kutasa trzymając go w ręku. Zaraz włożyłam go do buzi. Moje usta opatulily go. Były mięciutkie. Latały w górę i dół. Językiem mizialam go wewnątrz. Oparł się o stół. Zaczęłam walić mu i lizać jego jaja. Zaraz znów złożyłam go do buzi. Złapał mnie za włosy. Moje usta pracowały coraz szybciej. Nagle usiadł na stole przerywając mi. Wskoczyłam mu na kolana. „Chce go mieć w sobie” - wyszeptalam. I poczułam jak jego kutas zaczyna we mnie wchodzić. Leciało ze mnie jak z wodospadu. Moje cipka była cała mokra. Zaczęłam skakać na jego kutasie. Złapał mnie za tyłek. Moje nogi go owinęły. Dociskał mój tyłek tak żeby jego kutas był we mnie. Czuł moje soki i ciepło w mojej cipce. Zaczęłam jęczeć. Jebna mnie na stół zaczął wkładać go coraz szybciej i szybciej. Całował mnie po szyji. Drapałam mu plecy. „Tak! Tak! Szybciej! Mocniej!”. Przyspieszał coraz bardziej. Czułam rozkosz i jak penetruje moja cipke. Czułam jakby miała się rozerwać. Robiło mi się coraz cieplej. Przycisnęła go mocno do siebie. „Tak! Kurwa, tak! Spuść mi się na cycki!” - krzyknęłam. Wyją swojego wielkiego kutasa z mojej cipeczki i skończył mi na biust. Włożył mi palce co cipeczki i pracował, a po jego spermie na cycuszkach zaraz doszłam...
Leżeliśmy razem na stole w ciszy...
-nie poznałeś mnie prawda? - zapytałam
Podniósł się podpierajac głowę ręka i spojrzał mi w oczy. Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech z prawej strony. Sięgnął po broń i przyłożył mi do czoła. Oszołomiona patrzyłam mu ciagle w oczy liczac ze nie da rady wtedy strzelić... Przytknął ja mocniej. Zaciągnęłam oczy. Pociągną za spust...
„Co jest? Ja żyje?” - otworzyłam oczy i zobaczyłam jego podły uśmieszek.
-broń nie była naładowana księżniczko z 6A.