Niegrzeczna sekretarka
Zimny, listopadowy dzień w biurze. Przyjechałam w sobotę bo musiałam trochę popracować. Była też ona, moja szefowa, przyjechała wcześniej niż ja. Już tyle razy wyobrażałam sobie ją nago. Dziś miałam krótką spódniczkę, pończochy które trzymały mi się na udach i rozpiętą delikatnie koszulę. Nagle szefowa podeszła do mnie kiedy schyliłam się po coś do najniższej szuflady i delikatnie pogładziła mnie po pośladku. Cholera przecież nie założyłam majtek- przypomniałam sobie. Nagle podciągnęła mi spódniczkę do góry i włożyła rękę mi między nogi po mału zmierzając ku górze. Zdezorientowana wyprostowalam się i odwróciłam się do niej. Złapała mnie za włosy i zaczęła całować masując moją mokrą już cipkę. Było mi tak dobrze. Usiadłam na komodzie, ona klęknęła i zaczęła mnie całować po udach następnie lizać po cipce. Byłam już tak bliska dojścia, a ona nagle z uśmiechem przerwała i poszła do swojego gabinetu. Za sekundę już wracała trzymając w ręku ogromne dildo.
-,, Od kiedy Cię zatrudniłam wiedziałam, że chcesz się ze mną pieprzyć suko” - powiedziała i włożyła mi sztucznego kutasa w mokrą cipkę. Nie mogłam nic więcej powiedzieć , tylko jęczałam. Zaczęła mi lizać cipkę a ja już doszłam. Ściągnęła mnie z komody na ziemię i przycisnęła moją głowę trzymając za włosy do swojej cieplutkiej cipki. Chciałam się odwzdzięczyć. Lizałam ją najpierw delikatnie , masując przy tym palcami a gdy zobaczyłam, że jest jej co raz lepiej , przyspieszyłam. Użyłam dilda które miałam przed chwilą w sobie i wsadziłam je w nią tak głęboko jak tylko się dało. Krzyknęła i zaczęła dochodzić.