Pan Profesor w moim nudnym życiu
To był zapewne drugi rok studiów. Trudno jest się pomylić, to był rok wypełniony egzaminami. Ze zmęczenia zasypiałam w tramwaju.
Nie byłam wzorową studentką. Po zajęciach musiałam zarobić na chleb, po długiej zmianie zasypiałam, by wstać po kilku godzinach na poranne zajęcia. Byłam zmęczona.
Seks? Jaki seks. Po powrocie do domu znajdowałam puste opakowania i dzieciaka, który ślepo wpatrywał się w ekran.
- Nowy Assassin, dziewczyno ogarnij się - powtarzał wciąż.
Rozpoczęłam taktykę piżamek. Moje ciało opięte bawełnianą tkaniną nie zrobiło wrażenia. Następny krok - niejako „przypadkowe” przejście w samej bieliźnie do szafy. Nic.
Kiedy zakupił Dark Souls - to był już koniec. Pamietam, jak siedział na kanapie, zaś ja usiadłam bez majtek za nim. Dotykałam swoimi piersiami i brzoskwinką jego pleców. Zero reakcji.
Później już jego obecność mnie nie interesowała. Na łóżku,obok kanapy gdzie siedział, kładłam się na brzuchu. Rozluźniałam nogi, zaś pod cipkę wkładałam podłużną, twardą poduszkę. Nie zwracał na to uwagi, zatem moja frustracja była przelewana na niego. Wyobrażałam sobie jak go karam za jego obojętność. W mojej głowie krępowałam go, obracałam na plecy. Następnie bez jego zgody masowałam cipkę o jego penisa. Taki jesteś? Użyje Cię bez Twojej zgody! Myśli szalały, zaś ja kręciłam biodrami na poduszce szybciej i mocniej. Moje luźne nogi spinały się, by przyjść ogromny dreszcz satysfakcji płynącej przez ciało. Ściskała się, następnie zaczynała ociekać ciepłym sokiem.
Ot, tyle z mojego seksu. Ja i morka poduszka pod cipą zamiast penisa. Zaś on grał, nawet nie widząc, że właśnie doszłam.
To wszystko się zmieniło po jednym wykładzie. Przysypiałam na ławce. W tle oszołomione kujonki ochoczo wykrzykiwały odpowiedzi na pytania. Wykładowca, 60-letni profesor o wielu tytułach zadał pytanie:
- Moje drogie, jaki jest jedyny obowiązek obywatela?
Wykrzykiwały ochoczo - płacenie podatków, chodzenie na wybory, ekologia… nie, nie, nie, Wy tępe cipy.
– Myśleć - burknęłam, zirytowana.
- Słucham? - zatrzymał się przy mojej ławce, aż się wyprostowałam. Co prawda miał swoje lata, jednakże był wysoki i szczupły, a jego wzrok przestraszyłby diabła.
- Myśleć, Panie Profesorze - powtórzyłam śmielej - uważam, że jedynym obowiązkiem obywatela jest czasem myśleć.
– Jest Pani zwolniona z egzaminu końcowego, jednakże zapraszam na konsultacje po zajęciach
Pamietam, że miałam wrażenie, że to żart. Przesłyszałam się. Przecież za taką głupotę zwolnienie…
Zrozumiałam, że nie, kiedy zobaczyłam kujonice patrzące z wściekłością i pogardą w moją stronę. Głupie, grube dzidy.
Utwierdziłam się w przekonaniu, iż nie był to sen w momencie, kiedy siedziałam już na wspomnianych konsultacjach w gabinecie profesorskim. Czyli to mój koniec. Przesadziłam, wyrzucą mnie z uczelni.
– Pyskówka to cecha ludzi inteligentych. Dawno nikt się nie odważył – wybił mnie z rozmyślań. Pachniesz moja droga piżmem.
Czym?
Później pamietam wszystko jak przez mgłę. Rozmawialiśmy o teoriach i faktach historycznych. Już luźniej, lecz wciąż bardzo merytorycznie. Zrozumiałam, dlaczego pachnę piżmem. Jak to możliwe, że sam jego intelekt sprawia, że czuję pulsowanie i wilgoć?
Widział to. Czuł to. Dlatego przez przypadek wypadły mu dokumenty pod biurko. Potem pamietam tylko, że podnosząc się z dokumentami musnął twarzą moją nogę. Tak, miałam spódnice. Nie, nie miałam rajstop, był to ciepły dzień.
Czułam pocałunki idące po kolanie. Wbiłam się mocniej w krzesło. Wiedział na pewno, że to przyzwolenie. Bardzo powoli i w zupełnej ciszy jechał językiem po udzie. Czuł już na pewno ten zapach. Twardym językiem przejeżdżał po pachwinach, przy granicy majtek. Oderwał język. Nie czułam nic i nagle…
Przez moje majtki odnalazł łechtaczkę. Fala soków wypłynęła, zaś on przez materiał bielizny poruszał językiem.
Tego było już za dużo. Lizał przez majtki w górę i dół mój guziczek, dokładnie niczym pies. W głowie miałam tylko: zerżnij mnie, włóż go, włóż we mnie z całej siły. Spuść się we mnie, zlej się do środka mocno wpychając przy końcu. Nie męcz mnie dłużej. Co ja robię? Nie ma już odwrotu, nie teraz. Za bardzo, za mokro, nie powstrzymam się…
Całość odbywała się w ciszy, lecz moje myśli chyba go przywołały. Bez słowa podniósł mnie, pchnął na biurko. Podwinął moją spódnice i jednym ruchem zsunął majtki do kolan. Nie wiem kiedy odpiął pasek i guzik. Bez ostrzeżenia wepchał z całych sił we mnie. Czułam każdą żyłkę na jego twardym kutasie.
Wpychał go jak zwierze, rozmasowując przy tym od środka każdą ze ścianek mojej pulsującej cipki. Pchał głębiej i mocniej, jakby chciał to zrobić na wylot. Nie miałam sił krzyczeć czy jęczeć, tak bardzo skupiam się na tym wspaniałym rżnięciu.
Czułam, że robi się jeszcze twardszy. Ruchy przyspieszyły jeszcze bardziej, złapał mnie brutalnie za włosy. Ten raj nie może być prawdą, moja cipka szaleje, wypije każdy sok który w nią wlejesz. Tylko zrób to.
Usłyszałam, ze jego oddech również przyspiesza, jest już blisko. Główka kutasa,rozpychającą moją cipę, zaczęła pulsować, rosnąć, twardnieć. Poczułam wylew swoich soków w środku.
Potem wystrzelił we mnie On. Gorąca sperma wypełniła mnie, a następnie wylała się na zewnątrz.
Jak to się skończyło? W ciszy. Wytarłam się, podciągnęłam majtki. On na pożegnanie musnął mój policzek.
Czy to był jeden raz? Nie. Lecz może to innym razem…