Pierwsza mineta
Całe życie myślałam, że ze mną jest coś nie tak. Od podstawówki dziewczynki uganiały się za chłopakami, w przeciwieństwie do mnie. Ja byłam skupiona na swoich zainteresowaniach i związki nawet nie przechodziły mi przez myśl. Miałam powodzenie u chłopców Byłam snem każdego. Miałam niemalże idealnie symetryczną twarz, wysportowaną, ale bardzo kobiecą sylwetkę. Wszystko było proporcjonalne, książkowo idealne. Uchodziłam przez to za łamaczkę serc. Nikt nie mógł mnie mieć, bo ja nie chciałam mieć nikogo. Spałam z paroma chłopakami, bardziej dla zasady i świętego spokoju, ale nie z rzeczywistej ochoty. Ale wszystko się zmieniło. W wieku osiemnastu lat pierwszy raz odczułam pożądanie.
Poznałam dziewczynę. Nie sądziłam, że kiedykolwiek ktokolwiek mi się spodoba, a na pewno nie dziewczyna. Mimo tego, nie przejmowałam się tym faktem za bardzo. Owszem, zawsze uważałam, że kobiety są przepiękne, ale nigdy ich nie pożądałam. Ta jednak zawróciła mi w głowie jak nikt inny. Miałam wrażenie, że wszystkie emocje i hormony z całego nastoletniego życia, rzuciły się w jednym momencie. Miała na imię Hania. Była raczej średniego wzrostu, miała długie ciemnobrązowe włosy, a na sobie miała czerwoną, obcisłą sukienkę. Materiał opinał ją na tyle, że poza kształtnymi piersiami widać było kolczyki w sutkach. Hania była słodka, ale coś sprawiało, że chciałam zobaczyć ją bez tej sukienki. W szczególności, że jej kolczyki działały na mnie podwójnie. Ta dziewczyna mogłaby zrobić ze mną wszystko. Mogłaby usiąść mi na twarzy, a ja bym błagała, żeby odcięła mi tlen swoją piękną pupą. Mogłaby dusić mnie swoimi udami, a ja bym błagała, żeby nie przestawała. Chciałam ją dotknąć i posmakować. Czułam się jak zwierze myśląc o tym wszystkim.
Tego się nie spodziewałam. Dosłownie dwie godziny po spotkaniu Hani na imprezie, wylądowałam z nią w łóżku. Nie byłam pijana, ona też nie. Ale wiem jedno, pociągałyśmy się nawzajem. Dziewczyna miała mnie na oku od dłuższego czasu, jakim cudem nigdy jej nie zauważyłam? Teraz to nie było ważne.
Weszłyśmy do losowego pomieszczenia. Hania usiadła jakiejś szafce, biurku. Cokolwiek to było, nie obchodziło mnie to. Uklękłam i rozszerzyłam jej piękne nóżki. Miałam zamiar zacząć zdejmować jej majteczki, ale nie miała ich. Widziałam jej piękną, gładką cipkę pod materiałem czerwonej obcisłej sukienki. Była wilgotna. Była wilgotna dla mnie.
Włożyłam głowę pod sukienkę dziewczyny i zabrałam się do roboty. Smakowała tak dobrze. Była zadbana, czysta i ciasna. Całowałam ją w tym sekretnym miejscu, słysząc jej ciche westchnienia. Bawiłam się z nią tak, dopóki nie docisnęła mojej twarzy do swojej cipki i nie zacisnęła ud. Trzymała mnie mocno. To była moja chwila, w której mogłam się wykazać. Zasysałam się na łechtaczcę, a raz na jakiś czas wsuwałam język do jej ciasnej pochwy. Nigdy, absolutnie nigdy nie czułam się lepiej.