Przygoda nieśmiałej brunetki
Wracałam tej nocy do domu całkiem sama. Byłam na imprezie z Zuzką, a ona jak zawsze znalazła sobie jakiegoś typa w barze... Czasem zazdroszczę jej powodzenia. Ale kto zainteresowałby się niewielką, nieśmiałą brunetką o zielonych oczach? Przecież to nic specjalnego. W dodatku bez żadnego doswiadczenia w tych sprawach.
Trochę słabo jak na dwudziestolatkę. Pogrążona w swoich myślach zupełnie zapomniałam o ostrożności, z którą zazwyczaj przechodziłam ten kawałek drogi. Już nie raz zdarzyła się tu napaść, a nawet i gorsze rzeczy. W pewnym momencie usłyszałam jakiś trzask. Mój sponiewierany alkoholem mózg stwierdził, że to jakieś dzikie zwierzę. Nie minęło pięć sekund on nieznanego dźwięku, a ja poczułam ogromny ból na skroni. I... w sumie tyle pamiętam.
Obudziłam się w nieznanym mi miejscu. Ściany były pokryte drewnem, w rogu trzaskał ogień kominka, a podłoga pokryta były futrami zwierząt.
To wyglada trochę jak górski domek... ale to nie ma najmniejszego sensu! Górski domek w Warszawie? Wówczas usłyszałam jakiś szept. Czyli nie jestem sama? Może ktoś mi pomoże, może mnie uwolni, może... i zanim zdążyłam porządnie przemyśleć sprawę moje gardło już wyrwało z siebie krzyk.
- Ratunku, pomocy! Niech mi ktoś pomoże, nie wiem gdzie jestem! HALO!
Udało mi się zwrócić uwagę dżentelmenów, ale jak się później okazało oznaczało to jedynie kłopoty. Już po ich wzroku poznałam, że cos jest nie tak i skarciłam siebie w duchu za wrzeszczenie jak pojebana.
-Kim jesteście? Co ja tu robię? Wypuścicie mnie!
Obaj zaśmiali się pod nosem. Tępe chuje. Ciekawe czy tez by ich tak bawiło jakby byli na moim miejscu.
-O proszę! Śpiąca królewna się obudziła! Mówiłem Ci Marian żebyś lepiej wymierzał siły, bo tak musieliśmy czekać dłużej. Nie lubię nieświadomych. Wole jak patrzą mi w oczy i błagają o litość.
-Co zaraz? O co błagają, ja nie rozumiem! Wypuścić mnie!
Zrozumiałam, że znalazłam się w niebezpieczeństwie. Oni naprawdę nie mają dobrych zamiarów. Z przerażeniem w oczach patrzyłam jak ten większy zaczyna się do mnie zbliżać. Obrzydzało mnie to, ale z drugiej, jakby... podniecało? Podszedł naprawdę blisko i jednych ruchem przycisnął mnie twarzą do ziemi. Wówczas Marian wyciągnął sznur z kieszeni i brutalnie związał mi nadgarstki. Ślady po tych linach chyba będą mi towarzyszyć do końca życia... Po nadgarstkach nastąpiło związanie nóg. Byłam bezbronna, bezsilna. W pewnym momencie zaczęłam płakać, ale ich kręciło to jeszcze bardziej. Przywiązali moje nogi do szczebelków dużego łóżka, tak żeby mieli dobry dostęp do mojej muszelki. Widać wszystko przemyśleli...
-To co? Chyba teraz się zabawimy?
-Nie proszę, nie, nie możecie... ja jeszcze nigdy
-Oho! Czyli mamy tu dziewicę! Dobrą sztukę wypatrzyłeś!
-Nie proszę! Nie!
-Nie marudź, jeszcze Ci się spodoba
Zdarł ze mnie spódniczkę, rajstopy i powoli zaczął całować moje ciało. Zaczął od stóp, później przesuwał się wyzej i wyzej. W tym samym czasie Marian wyciągnął swojego chuja i zaczął masturbować się patrząc na całą akcję. Po chwili, gdy był już twardy i nabrzmiały podszedł do mojej twarzy i bez ogródek wepchnął mi go do buzi. Teraz już nawet nie mogłam krzyczeć. Pieprzył mnie w usta naprawdę mocno i kiedy tylko widział, że nie mogę złapać oddechu przyciskał swoje przyrodzenie jeszcze głębiej. Lubił patrzeć jak się duszę. W końcu ten wielki doszedł do mojej cipki. Z poczatku delikatnie całując ostatecznie wywijał kółka językiem w taki sposób,że myślałam że dojdę.
-Chyba komuś za bardzo się podoba? Ciekawe co powiesz na to!
Wyciągnął ze spodni chuja tak wielkiego i obrzmiałego, że byłam pewna iż nie zmieści się we mnie.
On nie czekał, nie czekał na nic. Zaczął we mnie wchodzić a ja poczułam jego ciepło. I wielkość. I wszystkie żyły. Ledwo zmieściła się główka a ja już nie mogłam wytrzymać. Ten ból był straszny. On poruszał się w przód i w tył coraz to bardziej zagłębiając się we mnie, w pewnym momencie na mniejsze bólu wkroczyła ulga i błogość. Jeszcze nigdy czegos takiego nie czułam. Każdy jego ruch był niesamowity, widać ze ma doświadczenie. W końcu zaczął wchodzić tak głęboko, że myślałam ze mnie rozerwie. Moja cipka aż cała ociekała. I wtedy to poczułam. Ogromna fala ciepła i dreszcze targnęły moim ciałem. Zaczęłam jęczeć i nagle chcieć więcej. Zapomniałam o całej sytuacji i okolicznościach. Liczyła się tylko ta chwila i to cudowne uczucie. Widocznie poczuł mój orgazm po znacznie przyspieszył i po chwili jego nasienie zalało mnie. Było tego niesamowicie dużo, ciepło jego spermy wypełniało mnie całą i zaczelo już ze mnie wyciekać. Wtedy moje usta zalała kolejna porcja. Ledwo oddychając przełknęłam to co się tam znalazło.
-Grzeczna dziewczynka - powiedział Marian uderzając mnie chujem w twarz.
-A widzisz mówiliśmy że Ci się spodoba! One zawsze takie są, takie twardzielki z poczatku, hehe.
-Stary, muszę lecieć do roboty, zobaczymy się później.
-Nie ma sprawy, leć mordo i do następnego.
-Nie zapomnieliście o kimś? - wydyszałam
-A co, myślałaś, że stad wyjdziesz? Dobre. Nie, nie! Ty tu zostajesz. I czekasz na nasz powrót.
-Ale!
I wyszli. A ja zostałam sama w tym cholernym domku, związana, obolała, i zalana ze wszystkich stron spermą. Ciekawe kiedy wrócą? Co ze mną wtedy zrobią? Pogrążyłam się w myślach raz jeszcze i wyczerpana po dzisiejszych przeżyciach zasnęłam niesamowicie szybko.
C.d.n.