Seks w Miejscu Publicznym :** mmmm na ostro

Byliśmy uwięzieni w twoim samochodzie, na poboczu drogi. Dookoła szalała ulewa. Chyba najgorsza w historii ludzkości. Jechaliśmy do kina, gdy ulewa nadeszła tak szybko i z taką siłą, że nie miałeś innego wyjścia, jak zjechać na pobocze i się zatrzymać. Ściszyłeś muzykę i powiedziałeś, że musimy przeczekać burzę. Deszcz nie ustawał wylewać się z chmur. Sięgnąłeś do mojego uda i zacząłeś je masować w podniecający sposób. Uśmiechnęłam się i pomyślałam — seks w miejscu publicznym. Czemu nie… I zaproponowałam, żebyśmy przenieśli się na tylną kanapę.

Na tylnej kanapie zaczynasz masować moją nogę, ciągle zbliżając się do cipki. Ściągam Ci koszulkę i zaczynam całować szyję, ramiona i klatkę. Nie czekasz i zdejmujesz ze mnie szorty i majtki, żeby utorować sobie drogę do łechtaczki. Korzystam z faktu, że na tylnej kanapie jest sporo miejsca — chwytam Cię za ramiona i przyciskam. Rozbieram Cię do naga i obrabiam ręką w sposób, jaki jeszcze Ci się nigdy nie przydarzył. W tym czasie jedyne co możesz robić, to masować moją bardzo wrażliwą łechtaczkę, co powoduje, że staję się całkowicie mokra. Tuż przed wytryskiem obracasz mnie i wciskasz sterczącego fiuta w moją dziurkę. Oboje klęczymy, a Ty posuwasz mnie od tyłu. Dopychasz mnie mocno, ciągle trafiając w mój punkt G. Dochodzisz do momentu, w którym nie możesz już wytrzymać. Krzyczysz, że dochodzisz. I pytasz, czy chcę Cię spróbować. “Jasne, że chcę.” Wychodzisz ze mnie i biorę twojego pulsującego chuja w usta, głęboko do gardła i zaczynam go ssać, oplatać językiem. Doprowadzam Cię na szczyt, na którym wystrzeliwujesz swoją przepyszną spermę w moje usta. Kiedy już połknę dajesz mi znak, że teraz moja kolej. Kładziesz mnie na plecach i schodzisz między moje nogi. Wylizując moją łechtaczkę jednocześnie wsuwasz mi palce. Twój wprawny język sprowadza na mnie orgazm, a ty spijasz mój słodki nektar. Co do ostatniej kropli. Chwytam Cię za głowę i wyciągam wyżej, obok siebie. Rzucasz okiem na zegar w samochodzie i informujesz mnie, że przegapiliśmy film. Zaczynam się śmiać, orientując się, że przestało padać. Seks w miejscu publicznym sprawił, że zapomnieliśmy o bożym świecie.

Jedziemy. Prowadzisz. Robisz wszystko, żeby skupiać uwagę na drodze, ale ciągle ją odciągam. Mam na sobie skąpy czerwony top i krótką czarną miniówę. Nie można mi się oprzeć. Ale ja mam dziś plan. Będziemy mieli seks w miejscu publicznym. No może nie do końca publicznym, ale też, jakby nie było, nie w naszym łóżku. Zauważam twoje spojrzenia i zaczynam Cię drażnić, powoli podciągając spódnicę. Odwzajemniasz uśmiech i ponaglasz, żebym kontynuowała. Podciągam ją na tyle wysoko, iż nie możesz nie zauważyć, że jestem bez majtek. Niemal tracisz panowanie nad samochodem. Śmiejemy się. Zakrywam z powrotem nogi.

Nie chciałeś, żebym przerywała przedstawienie. Skręcasz w leśną drogę i zatrzymujesz się. Sięgam do twojego krocza i zaczynam masować twardniejącego fiuta. Chcesz więcej, więc rozpinasz szorty i uwalniasz swoją lagę. Przyśpieszam z jej trzepaniem. Zaczynasz coraz bardziej pulsować, coraz bardziej naprężać się. Ku mojemu zaskoczeniu wstrzymujesz moją dłoń i wysiadasz. Obchodzisz samochód, żeby otworzyć mi drzwi. Wyciągasz mnie ze środka i przyciskasz do samochodu mówiąc, że chcesz mnie zerżnąć tu i teraz. Podciągasz mi spódnicę i wpychasz się swoim twardym jak skała fiutem w moją szparę. Z mojego gardła wydobywa się głośny jęk rozkoszy. Ściągam top, pod którym ukrywały się stwardniałe sutki. Pochylasz się, aby possać mi piersi, co wywołuje dreszcze całego ciała. Kiedy kontynuujesz swoje pchnięcia w moją mokrą cipkę, chwytam Cię za tyłek. Samochód zaczyna się kołysać. Wykrzykujesz, że zaraz dojdziesz i zlejesz się we mnie. Sięgasz między nogi, żeby wyciągnąć swojego nadal pulsującego kutasa. Przy okazji zaczynasz pocierać moją łechtaczkę. Kolana mi miękną. Podtrzymuje mnie tylko twoja dłoń położona na moim biodrze. Zniżasz się i zaczynasz mnie wylizywać, skubać i kąsać gorącymi wargami, lizać zwinnym językiem. Wsuwasz dwa palce w moją nabrzmiałą cipkę. Kiedy trafiasz w punkt G przez moje ciało przelewa się wstrząs elektryczny. Ściskam Ci głowę nogami, bo nie chcę, żebyś przestał. Po tym, jak uderza we mnie mocarny orgazm, smakujesz moich zniewalających soków, spijając ile tylko się da. Kiedy skosztujesz ich wystarczająco dużo, przeciągasz z powrotem językiem po moim ciele. Pomagając mi założyć top nie możesz się powstrzymać i skradasz jeszcze jedną pieszczotę moich ciągle twardych sutków.

Seks w miejscu publicznym skończony. Mój plan wykonany. Otwierasz mi drzwi do samochodu — zawsze byłeś gentelmenem. Siadam i patrzę na Ciebie. Przesyłasz mi uśmiech i odpalasz samochód.

Zgłosić opowiadanie