Straciłam dziewictwo z moją dziewczyną.

Dawno, dawno temu, gdy wszyscy używali gadu gadu, napisała do mnie dużo starsza od mnie dziewczyna. Zagadała do mnie od tak. Napisała zwykłe hej. Kilka godzin zwlekałam z jakąkolwiek odpowiedzią. Nie wiedziałam kim ona jest, ani czego chce. Jak to bywa u nastolatki jednak ciekawość smarkuli, która ledwo ukończyła 17 lat zwyciężyła. Odpisałam. Dorota bo tak miała na imię ta smukła piękność, była starsza ode mnie o 5 lat. Z początku nie zdawałam sobie sprawy z tego iż ona jest less. Ale pewnego wiosennego dnia zapytała. Czy lubisz kobiety? Dobrze, że gadu gadu wtedy nie transmitowało dźwięku, bo aż jęknęłam. Po kilku chwilach dotarło do mnie, że muszę założyć wkładkę higieniczną, bo po prostu robi mi się mokro. Jak na złość moje się skończyły, ale pożyczyłam od mamy. Z przylepiona do majtek wkładką pobiegłam jak najszybciej do komputera, aby odpisać Dorotce. Dobrze, że miałam na sobie gruby stanik z fiszbinami, bo sutki sterczały mi jak anteny radiowe. Jeszcze by mój młodszy brat coś zauważył albo ojciec bo miał akurat wolne od pracy.

Z Dorotką pisało mi się cudownie. Ona już miała doświadczenie z kobietami. Znała się na rzeczy i wiedziała, jak, którędy i jak głęboko. Rozmowy z nią były bardzo podniecające, choć nie mówiła za dużo o seksie. Pisała gdzie mnie dotyka, jak całuje moją szyję ramiona i piersi. Musiałam dużo pić podczas naszych seansów, bo bałam się, że się odwodnię z powodu utraty płynów, które nieustanie sączyły się przez moją muszelkę. Tak na mnie działała ta dziewczyna. Rozmawiałyśmy tak jakieś dwa miesiące. W końcu Doti zapytała czy ja się z nią spotkam? Z jednej strony oczekiwałam tego, ale z drugiej mnie zamurowało. Ja nigdy tego nie robiłam! Potrzebowałam kilka dni do podjęcia jedynej słusznej decyzji i na moim komunikatorze napisałam TAK.

Dorotka mieszkała daleko. Jechałam do niej pociągiem kilka godzin. Postanowiłyśmy się spotkać w połowie drogi. Nie, nie ma szans nie zdradzę wam gdzie. To nasza tajemnica. Na dworcu kolejowym musiałam na nią czekać ponad 45 min. Jej pociąg był trochę opóźniony. Poznałam ją od razu gdy wyszła na peron. Te włosy i usta. Powaliło mnie od razu. Wiedziałam co się może dziać i przygotowałam się odpowiednio zakładając wkładkę higieniczną. Dorota również mnie poznała. Uśmiechnęła się lekko i powoli zaczęła iść w moja stronę. Obserwowałam jak stawia kroki. Jak ruszają się jej smukłe uda i z jaką gracją całe jej ciało metr po metrze zbliża się do mnie. Chciałam krzyczeć nie przestawaj iść! Ja chce na to patrzeć! Ale z drugiej strony pragnęłam, aby wreszcie była blisko mnie i nigdy się nie oddalała. Gdy podeszła na pół kroku objęła mnie w talii i delikatnie pocałowała. Bardzo delikatnie. Dosłownie musnęła moje wargi, ale ja to poczułam. Moje całe ciało pulsowało, a wkładka póki co zdawała egzamin. Ona to zauważyła. Zresztą nie dało się tego nie zauważyć. Roześmiała się wzięła mnie za rękę i powiedziała no choć. Dobrze ale dokąd? Zająknęłam się. Nie znałam tego miasta. Map google wtedy jeszcze nie było i nie bardzo wiedziałyśmy gdzie mamy iść. Dorota jednak wiedziała co robi. Wyciągnęła z kieszeni mini mapę i pokazała palcem gdzie pójdziemy.

Choć była wczesna wiosna to dzień był niezwykle upalny. Po 30 minutach marszu dotarłyśmy na skraj zagajnika. Ludzi właściwie nie było, a Doti powiedziała mi, że tutaj będzie dobrze i rozłożyła koc. Wiedziałam dwie rzeczy. Co się za chwilę wydarzy i to, że moja wkładka już nie wyrabia i za chwile będę miała plamkę. Ale wstyd….. Dorota zaraz po rozłożeniu koca usiadła na nim. Wskazała mi ręką miejsce gdzie mam usiąść, a w międzyczasie wyciągnęła z plecaka winko. Gdy piła z kieliszka, to mocno się jej przyglądałam. Te włosy, usta wargi. Patrzyłam jak obejmuje nimi kieliszek i marzyłam, aby to samo zrobiła ze mną. Moja muszelka nie wyrabiała, a piersi z podniecenia rosły. Myślałam, że mój stanik eksploduje. Bardzo chciałam, aby to zrobił, bo po prostu się dusiłam. W dodatku od tego winka zaszumiało mi nieco w głowie. Dodi to zauważyła.

Uśmiechnęła się do mnie i powiedziała no chodź tu. Tak po prostu. Dotknęła mojego policzka i zbliżyła usta. Nie było jak na dworcu godzinę wcześniej. To był pewny i pełny pocałunek. Tak po prostu. Zrobiła to jak profesjonalistka. Chciałam, aby ta chwila trwała wieki. Ona chyba jednak nie. Nie czekała zbyt długo i już chwile później włożyła swoje zgrabne dłonie pod moją bluzeczkę. Dotknęła mojego brzuszka i zaczęła go powoli masować. To było za dużo dla mojej muszelki, która już wtedy przeżywała męki. Skurcze bez przerwy, a produkcja soczku szła na najwyższych obrotach. Moja wkładka skapitulowała, a ja wiedziałam, że na moich majteczkach będzie duża plamka, której za cholerę nie ukryję. Zastanawiałam się, co ja mam tutaj zrobić i jak ukryć to. Nawet się nie zorientowałam, kiedy Dorota odpięła mi mój biustonosz. Tak po prostu. Mogłam na chwilę zacząć normalnie oddychać, bo to cholerstwo nieźle mnie dusiło, ale tylko na chwilę. Dodi swoimi zgranymi rączkami zaczęła błądzić wokół moich nagich piersi. Po chwili lewa część mojego biustu wylądowała w jej ustach, a jej język zrobił robotę z moim sutkiem. Nie mogłam tego wytrzymać. Złapałam ją za włosy i mocno ścisnęłam. Ona doskonale wiedziała, co to oznacza i jedną rękę wsunęła w moje majtki. Poczuła kleksa.

Na jej twarzy pokazało się zdziwienie. Wyjęła dłoń i ją powąchała. Roześmiała się mocno i włożyła rękę z powrotem. Nie wiem ile to było palców, ale już po kilku minutach moja macica mocno się ścisnęła a po chwili gwałtownie rozkurczyła. Choć bardzo chciałam być cicho, to nie mogłam. Najpierw jęczałam, a potem krzyczałam. Nie byłam w stanie się opanować w jakikolwiek sposób. Dorota o tym dobrze wiedziała, ale nie zamierzała przestać. Jej palce były coraz głębiej i głębiej we wewnątrz mnie. Ruszała całą dłonią, a nadgarstkiem delikatnie kołysała wprawiając moje ciało w rytm spazmu. Moje sutki ocierały się o jej piersi potęgując uczucie rozkoszy, którego nie znałam nigdy wcześniej i którego nie mogłam ani nie chciałam zatrzymać. Moje ciało i umysł oszalało. Tak po prostu.

Nie wiem ile czasu minęło od ostatniego spazmu, ale zorientowałam się, że Dorotka zatkała całą moją buzię swoją dłonią. Na domiar ciekawego owa dłoń była przed chwilą wewnątrz mnie. Ta mała diablica uśmiechała się do mnie i widać było, że ją to wyraźnie bawi a ja? A ja przekonałam się jak smakuję. Długo nie mogłam dość do siebie. Tak po prostu. Trzymanie nóg razem jeszcze kilka dni sprawiało mi dyskomfort. Nie wiem gdzie teraz jesteś Doduś, ale wiedz, że ja nigdy Cię nie zapomnę. Ani tych chwil ani tego dnia ani tego smaku.

Zgłosić opowiadanie