Twoja posługa u Królowej
Jesteśmy razem w spowitym półmrokiem pokoju, rozświetlonym czerwonymi lampkami. Nie jestem stara, mogę mieć zaledwie kilkanaście lat, kręcone brązowe loczki opadają mi na ramiona, a niebieskie oczy patrzą ze szczerym słodkim uśmiechem. Prawdę mówiąc dla postronnego widza mogę wyglądać dość niewinnie, ale ty wiesz, że pod tą fasadą łagodnej nastolatki kryje się twoja Królowa, władczyni absolutna, której pragniesz służyć jak nikomu innemu. Siedzę na Swoim tronie, mam na sobie białą bluzeczkę, czerwoną, ołówkową spódnicę do połowy ud, czarne rajstopy i czerwone szpilki. Ty klęczysz przede Mną w postawię na czworaka ze spuszczoną głową, masz na sobie tylko majtki i smycz, której drugi koniec spoczywa na podłokietniku Mojego tronu.
- Podnieś głowę, kundlu – rozkazuję, a ty pokornie spełniasz Moje polecenie, choć nie robisz tego chętnie. Czujesz, że nie jesteś godzien, aby patrzeć na taki ideał jak Ja.
Podnoszę powoli Swoją stopę i zbliżam ją do twojej twarzy, coraz bliżej i bliżej, i bliżej. W końcu jest tak blisko, że czujesz zapach brudu z Mojej podeszwy. Spód prawej szpilki znajduje się dosłownie centymetr od twojej twarzy. Wystarczy, że wyciągniesz języczek i będziesz w stanie go polizać, obmyć buty swojej Królowej.
Nie śmiesz jednak tego zrobić. Zbyt się boisz Mojego gniewu. Trzymam nogę przed twoją twarzą przez jakąś minutę, a ty wpatrujesz się w nią. Doprowadza cię to do szału. Chciałbyś ją polizać, pocałować, ale dopóki ci nie pozwolę, nie możesz nic takiego zrobić, nawet jeśli Mój słodki bucik jest w zasięgu twojego języka.
W końcu opuszczam nogę i pytam się:
- Jesteś głodny, psie?
- Oczywiście, moja Królowo. Zjem wszystko co tylko mi podasz.
- Znakomicie – na Moich ustach pojawia się lekki uśmieszek. Biorę ze stoliczka obok batona czekoladowego. Odpakowuje go i zaczynam jeść. Delektuję się każdym kęsem, przeżuwam powoli i widzę, jak z twojego pyska zaczyna lecieć ślina. Nie karmiłam cię od rana, więc z pewnością musisz być głodny.
Zjadam połowę batonika, a resztę kładę na ziemi i zaczynam deptać Swoją prawą szpilką, tą samą, która przed chwilą była centymetr od twojej twarzy. Porządnie dociskam but do ziemi, tak żeby brud ze spodu wymieszał się z okruchami. Gdy kończę, mówię:
- Proszę bardzo, oto twój posiłek kundlu. Królowa pozwala jeść.
- Dziękuję Pani – szepczesz z ulgą i rzucasz się na okruchy. Zlizujesz je dokładnie z podłogi, zbierasz zębami. Jesteś całkowicie skupiony na tym zadaniu, ale prawda jest taka, że mimo niejedzenia od samego rana tak naprawdę jesteś głodny innej rzeczy – smaku Moich podeszw. Bardzo starannie zbierasz okruchy, starając się wyszukać w nich jak najwięcej aromatu Mojego bucika. Zajmuje ci to parę minut, a gdy unosisz głowę znad ziemi po skończonym posiłku, widzisz tuż nad sobą Moją lewą szpilkę.
- Wyliż ją proszę do czysta. Najpierw podeszwę, potem wierzch.
- Oczywiście, Pani.
Zaczynasz lizać Moją podeszwę. Delektujesz się nią, każdym najmniejszym kawałkiem kurzu i brudu, który na niej znajdziesz. Potem przechodzisz do wierzchu buta i tu już jest o wiele lepiej – masz okazję poczuć kwaśny smak Mojego potu. Na razie tylko troszkę, ale dla ciebie to już jest rozkosz.
Gdy liżesz Mojego bucika, widzisz, jak rozpakowuję drugiego batonika, zjadam jego połowę, a drugą rzucam na ziemię obok ciebie.
- Zdejmij Mi prawego buta – mówię. – Ręką, nie odrywaj ust od tego, którym się zajmujesz.
Posłusznie wykonujesz Mój rozkaz. Widzę, jak twoje ręce drżą, jak mimowolnie zdejmując Moją szpilkę, twoje palce wędrują po Mojej stopie, niby niechcący, niby tylko po to, żeby lepiej zdjąć buta, ale ja wiem, że po prostu chcesz jej jak najwięcej dotykać.
- Dobrze, teraz ładnie zdejmij Mi drugiego i powąchaj sobie oba od środka, a ja przygotuję ci drugie danie.
Spełniasz polecenie z ekstazą, o mało nie zrywając Mi buta z nogi. Zaciągasz się zapachem wnętrza Moich szpilek jak najlepszym narkotykiem, widzę wyraz podniecenia na twojej twarzy, oczy prawie wywracają ci się na drugą stronę.
Ja tymczasem biorę obie Moje królewskie nóżki, teraz już tylko w rajstopkach, i zaczynam gnieść nimi połowę batonika, którą wcześniej opuściłam na ziemię. Okruchy przesiąkają zapachem potu, który unosi się z Moich rajstop po całym dniu noszenia butów. Dokładnie gniotę przekąskę, nie bacząc na czekoladę przyklejającą mi się do rajstop.
- Odłóż Moje buty – mówię, a ty spełniasz polecenie, pokornie, choć z wyraźnym zawodem. – A teraz zjedz ładnie drugie danie.
Dokładnie zlizujesz wafelki i czekoladę z podłogi. Jest to dla takiego psa jak ty danie niebiańskiego kalibru – bród z podłogi wymieszał się z aromatem potu z rajstop i tworzy mieszankę, której nawet nie będziesz próbował opisać słowami.
Czekam aż skończysz jeść, po czym mówię:
- Twoja Królowa podczas robienia ci jedzonka pobrudziła sobie rajstopki. Musisz je teraz dokładnie wyczyścić swoim języczkiem – po czym wystawiam w twoją stronę obie Moje stopy, ubrudzone czekoladą i wafelkami.
Czujesz się, jakbyś był w raju – masz okazję lizać Moje stopy przez materiał rajstop, czujesz wyraźnie każdą kroplę potu, jaka wsiąkła w nie przez cały dzień. Do tego musisz to robić wyjątkowo dokładnie – zlizanie z rajstop na wpół roztopionej czekolady wymaga trochę wysiłku, więc masz szansę potrzymać je w ustach i popieścić językiem jeszcze dłużej.
- Bardzo ładnie się spisałeś, kundlu – rzucam, gdy kończysz swoją robotę. Patrzysz na mnie z wdzięcznością i ekstazą, smak Mojego potu wymieszany z czekoladą ciągle jest w twoich ustach. – Teraz zdejmij Mi rajstopki. Zębami.
Pokornie spełniasz zadanie. Twoim oczom ukazują się Moje nagie stópki w pełnej krasie. Są cudowne. Mają drobne, słodziutkie paluszki, które teraz prostują się i rozciągają. Zadbane, mięciutkie pięty przechodzą w gładkie śródstopie, które uwielbiasz całować. Zaraz po ściągnięciu rajstop roznosi się cudowny zapach potu, tym razem już bardzo wyraźny i jakże słodki.
- Jesteś dziś bardzo grzecznym pieskiem, wiesz? – kiwasz potwierdzająco głową. – Nie dość że bez marudzenia zjadłeś to, co dla ciebie przygotowałam, to jeszcze pomogłeś mi wyczyścić Moje rajstopy i zadbać o nie. Królowa jest ci bardzo wdzięczna.
- To dla mnie zaszczyt, o Pani – zniżasz głowę w pokorze i wbijasz wzrok w podłogę. Nie zasługujesz, aby patrzeć się bezkarnie w Moje stopy.
- Unieś głowę, kundelku. I usiądź przede Mną. Zasłużyłeś na nagrodę.
Pokornie spełniasz polecenie. Wpatruję się w ciebie wnikliwie. Mierzę wzrokiem od góry do dołu. W pewnym momencie Mój wzrok zatrzymuje się na twoim nabrzmiałym, sztywnym penisie.
- Zdejmij majtki – mówię.
Gdy spełniasz polecenie przybliżam Moją prawą stopę do twojej twarzy, by w końcu jej dotknąć. Wodzę paluszkami i śródstopiem po twoim nosie, ustach i powiekach.
- Czy pies może polizać stopę Pani? – pytasz onieśmielony.
- Tak, możesz – odpowiadam.
Wystawiasz język i z pasją liżesz Moją nagą stopę. Delektujesz się słodko-kwaśnym smakiem potu, którym cała jest pokryta. Nie pozwalam ci jednak kontrolować sytuacji. Gdy tylko zaczynasz rozkręcać się w okolicach palców, Ja przesuwam stopę tak, abyś musiał lizać piętę. Gdy porządnie rozsmakowujesz się już w pięcie i chciałbyś lizać ją dalej, ja przenoszę cię z powrotem do palców.
Po chwili jesteś już całkowicie oddany Mojej prawej stopie, roztapiasz się w niej i błądzisz językiem jak po ogrodzie rozkoszy. Słodko-kwaśny smak i zapach potu są całym twoim światem. Zatapiasz się w nim całkowicie.
I nagle czujesz niespodziewany dotyk na swoim sterczącym kutasie. Przerażony patrzysz w dół i widzisz Moją lewą stópkę, która pieści bok twojego fiuta. Nie jesteś w stanie skupić się na lizaniu, twoja cała uwaga skupia się teraz na nodze twojej Królowej przesuwającej się powoli po twoim sztywnym penisie.
- Nie jestem godzien, o Pani – mówisz przerażony, ale też pełen nadziei.
- Oj, daj spokój kundelku. Byłeś dziś bardzo grzeczny. Zasłużyłeś na nagrodę – mówię z uśmiechem i dokładam do pieszczot fiuta drugą stopę.
O czymś takim nie śniłeś nawet w swoich najśmielszych snach. Nie śmiałeś o czymś takim śnić. Oto Ja - twoja Pani, twoja najwspanialsza Królowa, pieści twojego psiego kutasa Swoimi najcudowniejszymi stopami. Czujesz ich fakturę przesuwającą się po nim, czujesz pięty masujące ci jaja i paluszki wędrujące od główki aż do nasadki, gilgoczące go delikatnie i powodujące u ciebie spazmy rozkoszy.
Jesteś zatopiony całkowicie w dotyku Moich stóp na twoim penisie, nie istnieje dla ciebie nic innego. Moje ruchy są na początku delikatne, powolne, eksploruję każdy centymetr twojej pyty i próbuję, które miejsce mam dotknąć, aby otrzymać twoją najlepszą reakcję. Widzę, co cię podnieca, analizuję spazmy rozkoszy na twojej twarzy. Z czasem ruszam stopami coraz szybciej i szybciej, zwiększam uścisk, którym trzymam między nimi kutasa. Czujesz narastające podniecenie. To już nie jest cudowny sen, ty znalazłeś się w raju.
Podkręcam tempo, a ty zaczynasz krzyczeć z rozkoszy. Czujesz, że zbliża się upragniona nagroda, którą ci obiecałam. Widzę twoje zadowolenie i gwałtownie zwalniam, jednocześnie zwiększając nieco uścisk i przejeżdżając tak po całej długości fiuta, od dołu do góry.
I wtedy to się dzieje – w gwałtownym spazmie rozkoszy, z niemym okrzykiem na ustach, wystrzeliwujesz swoją białą, gęstą spermę prosto na Moje gładkie stopy. Jest jej naprawdę bardzo dużo, bo oczywiście jako Królowa zabraniam ci się masturbować. Obfita fontanna tryska z twojego fiuta i zalewa Moje stopy kleistym nasieniem. Patrzysz na to i sam widok nóżek twojej Pani pokrytych spermą sprawia, że podniecasz się jeszcze bardziej i wypuszczasz jeszcze odrobinę białego płynu.
Zwalniam uścisk na twoim kutasie.
- Podobało ci się, kundelku?
- Tak, o Pani, to była najcudowniejsza chwila mojego życia.
- Bardzo się cieszę. Ale pobrudziłeś Mi stópki swoją spermą. Wiem, że jesteś już zmęczony i chciałbyś spać, ale nim to się stanie, musisz zlizać ją dokładnie.
- Dobrze, o Pani.
Zdyszany z podniecenia i zlany orgazmicznymi potami, zabrałeś się do zlizywania każdej kropli spermy, która skalała cudowne stópki twojej Królowej. Oczywiście grzecznie połykałeś swoje nasienie, zgodnie z Moim poleceniem.
Po zakończeniu tego ciężkiego zadania położyłeś się grzecznie u Moich stóp i zasnąłeś.