zaliczenie przedmiotu
Byłam w magazynku za laboratorium chemicznym razem z moim młodym, przystojnym wykładowcą, było ciasno, tak ciasno że stykaliśmy się plecami. Nagle on odwrócił się, by sięgnąć składnik znad mojej głowy, poczułam jego perfumy, były takie męskie.
Wesłałam, nagle z osłupieniem zrozumiałam, że on wącha mój zapach. To była dobra decyzja użycie nowych perfum. Jego usta zaczęły delikatnie muskać moją szyje, a ręce zakryły moje usta.
Przeszedł mnie dreszcz podniecenia. Jego druga ręka zsunęła się po mojej koszuli, później trafiła na ołówkową spódnice, przez którą mocno masował moje jędrne pośladki.
Przywarł jeszcze bliżej, wyraźnie czułam jego nabrzmiałego penisa, a jego ręka znalazła się pod spódniczką, na moich koronkowych, czerwonych majteczkach i masował mnie łapczywie, a ja robiłam się bardzo wilgotna. Poczuł to i wyszeptał do mojego ucha
-Pani Anastazjo, chyba się to Pani podoba
Ja tylko cicho przytaknęłam. Zabrał rękę z moich ust i położył na cyckach, jego palce szybko rozpięły koszule i znalazły stanik, chwilę drażnił moje sutki przez materiał, ale później złapał w swoje palce i mocno ściskał.
Ręka, która pieściła moją mokrą cipke ściągnęła mi majtki. Poczułam w niej dwa palce które doskonale się w niej poruszały. Zaczęłam jęczeć, było mi tak dobrze.
-Pani Anastazjo - wyszeptał - musi być Pani ciszej
Obrócił mnie do siebie, posadził na parapecie, objęłam go udami, rozpinając jego spodnie, jego penis tylko czekał.
Od razu we mnie wszedł, wygięłam się w łuk z rozkoszy.
Były to mocne, głębokie pchnięcia, bardzo intensywne. Jebo obie ręce ściskały moje pośladki.
Spojrzałam mu w oczy, wiedział że chcę mocniej. Wyszedł ze mnie, oparł mnie o parapet, każąc się wypiąć.
Wszedł we mnie z impetem, klepiąc w pośladek i ciągnąc za warkocz.
Ummmm, mocniej - tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić. Przyspieszył.
Moje cycki kołysały się rytmicznie. Mocne pchnięcie, ostatnie pociągnięcie za warkocz i skoczył mi na tyłku.
Opadłam zaskoczona na parapet.
-to i tak nie zaliczy mojego przedmiotu na więcej niż 3, jeśli jest Pani ambitna i chce więcej, zapraszam za tydzień.
- lubię kozaki i czarne pończochy - dodał.
Wyszedł klepiąc mnie w mokry jeszcze tyłek.
Już wiedziałam, że chce więcej oraz że muszę spełnić jego żądania